Najmniejszy i najmłodszy, lecz z pewnością w niczym nie ustępujący swym nieżyjącym już kolegom z wielkiej, rybnickiej czwórki muszkieterów. O swoich początkach, niezbędnym łucie szczęścia i zagranicznych wojażach w czasach, gdy zachód Europy mienił się jako ziemia obiecana dla mieszkańca bloku wschodniego opowiada, jak kiedyś śpiewał zespół Beboki „prawdziwa legenda – Andrzej Wyglenda”.