Ukraiński żużlowiec, Aleksandr Łoktajew, przebywa obecnie na Ukrainie, która stała się celem napaści Rosjan. 28-latek znajduje się obecnie w Czerwonogradzie, około trzydzieści kilometrów od granicy polskiej. - Ukrywamy się w schronie - relacjonuje żużlowiec.
Trwa kolejny dzień agresji wojsk rosyjskich na terytorium niezależnego i niepodległego kraju – Ukrainy. Wiele obywateli tego państwa nie opuściło swojego państwa i stara się przetrwać sytuację, z którą z dnia na dzień, przyszło się im obudzić. Jedną z wielu osób, które pozostały na Ukrainie, jest Aleksandr Łoktajew, który w Polsce ma reprezentować barwy PSŻ-u Poznań, w lidze szwedzkiej zaś – podpisany ma kontrakt z Vetlandą Speedway. W kraju utknął wraz ze swoją żoną i dziećmi. Zawodnik urodził się w Rosji, od dziesięciu lat mieszka jednak na Ukrainie, pięć lat temu uzyskał także ukraińskie obywatelstwo. Wtedy również podjął decyzję o zwróceniu swojego rosyjskiego paszportu.
– Sytuacji nie da się opisać. Słyszymy nadlatujące samoloty, syreny alarmowy i ukrywamy się w schronie. Fizycznie jesteśmy w porządku, ale sytuacji nie da się opisać. Wszyscy staramy się jak najlepiej sobie pomagać, sprowadziliśmy wiele rodzin z Kijowa. Zasoby i żywność powoli się jednak kończą. Staramy się wytrwać – mówi 28-latek do szwedzkiej telewizji, SVT Sport.
Wiele osób stara się pomagać narodowi ukraińskiemu. W pomoc zaangażowało się również wiele klubów żużlowych. Należą do nich między innymi zawodnicy Texom Stali Rzeszów, którzy pakowali paczki z najpotrzebniejszymi przedmiotami dla potrzebujących. Pieniądze na zakup niezbędnych rzeczy przeznaczył również Fredrik Lindgren.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!