Adrian Miedziński to w tym roku jeden z liderów Abramczyk Polonii Bydgoszcz. W spotkaniu z Orłem Łódź zdobył jednak „jedynie” 8 punktów i bonus. W rozmowie z portalem speedwaynews.pl mówi o tym dlaczego jego pierwsze trzy biegi nie poszły tak, jak życzyliby tego sobie kibice i sam zawodnik.
Klaudia Bujalska (speedwaynews.pl): Miałeś jakieś obawy w związku z tym, że gospodarze odjechali dzień wcześniej wygrane przez nich spotkanie?
Adrian Miedziński (Abramczyk Polonia Bydgoszcz): Nie powiedziałbym, że miałem obawy. Na pewno dla nich to było korzystniejsze, bo fajnie jedzie się w takim rytmie. Byli mądrzejsi. Mogli coś posprawdzać, pojeździć. Warunki nie zmieniły się diametralnie, więc na pewno mieli większą wiedzę na temat toru.
Zapewniliście kibicom bardzo ciekawe zawody. Dużo mijanek i walka do samego końca. Tor w obu meczach był świetny właśnie do ścigania. Zgadzasz się z tym?
Tak, zdecydowanie tor był fajny i nie można mieć żadnych zastrzeżeń co do tego. Ścigało się na nim naprawdę dobrze.
Było widać na początku spotkania, że masz pewne problemy. Co było nie tak?
Tak, po trzech pierwszych biegach zmieniłem motocykl. Nie miałem już pomysłu, co mogę zmienić w tym pierwszym, więc postawiłem na drugą maszynę. Mam jeszcze mało jazdy, a tor bydgoski różni się od tego w Łodzi. Na początku spróbowałem motocykla, na którym jechałem tylko w jednym sparingu i chciałem zobaczyć jak się będzie zachowywał. On jest dobry, ale zdecydowanie nie na ten tor. Później go zmieniłem i było lepiej, ale to jeszcze nie było to, czego bym chciał. Najważniejsza jest jednak wygrana drużyny, a my pracujemy dalej i dalej budujemy formę.
Dla większości drużyny łódzki tor był ogromną tajemnicą przed tym meczem. Daniel Jeleniewski w przeszłości jeździł dla łódzkiego Orła. Czy korzystaliście z jego podpowiedzi odnośnie owalu?
Tak naprawdę silniki są inne, wszystko jest inne. Tory cały czas się zmieniają. W zasadzie wszystko się cały czas zmienia. Każdy zawodnik sam, indywidualnie, musi wiedzieć, co robić. Jasne, możemy się wzorować na jakichś detalach, ale nie ma pewności, że to coś da. Najważniejsze jest samemu wiedzieć, co trzeba zrobić.
Na pierwszym motocyklu wywalczyłeś trzy punkty i bonus. Najpierw zdobyłeś punkt na Bradym Kurtzie, potem z nim przegrałeś, ale byłeś szybszy od kolegi z zespołu. Bez punktu przyjechałeś na nim dopiero przy trzecim podejściu. Jak się na nim czułeś?
Strasznie się na nim męczyłem. Dopiero kiedy zmieniłem motocykl, mogłem wreszcie powalczyć, a wcześniej nie czułem się komfortowo.
Czy zmieniając motocykl sądziłeś, że będziesz się na nim czuł zdecydowanie lepiej?
Nie wiedziałem. Jak już mówiłem skończyły mi się pomysły na to, co mogę poprawić w tym pierwszym i musiałem podjąć taką decyzję. Na szczęście okazała się dobra.
W biegu 14. nie pozwoliłeś rywalom na podwójne zwycięstwo. Myślisz, że mogłeś zrobić jeszcze więcej i wygrać ten bieg?
Robiłem, co mogłem tak naprawdę. Zawodnicy jechali bardzo ciasno. Po 12. biegu oczywiście zrobiliśmy korektę i czułem, ze było lepiej, ale to jeszcze nie było idealne. To co mogłem, to zrobiłem. Mecz był wygrany, więc nie trzeba było robić czegoś na zabój. Nie chodzi o to, żeby skończyć spotkanie z kontuzją. Sezon jest długi i o tym też trzeba pamiętać.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!