Adrian Miedziński podczas niedzielnego spotkania w Rybniku był drugim najskuteczniejszym zawodnikiem Abramczyk Polonii Bydgoszcz. Co powiedział po jego zakończeniu?
Popularny „Miedziak” wrócił na tor zaledwie kilka dni po spotkaniu domowym z Cellfast Wilkami Krosno, gdzie stracił przytomność. Po zawodniku było widać jeszcze ślady po tamtej kolizji, ale jak sam mówi fizycznie jest wszystko dobrze i może startować – Po upadku widać jeszcze widać troszeczkę ślady. Śliwka schodzi, na szczęście badania nic nie wykazały i było wszystko okej. Miałem tydzień czasu, żeby się zregenerować i czuje się fizycznie dobrze. Wiadomo, pierwsze trzy dni były ciężkie, bo to był jednak dosyć mocny dzwon. Wszystko jednak jest w porządku. To jest najważniejsze, że obyło się bez większych obrażeń a jak to się mówi buzia nie szklanka – opowiadał.
Testy silnika podczas spotkania
Ostatecznie Abramczyk Polonia zwyciężyła na Górnym Śląsku dziewięcioma punktami. Zawodnik jednak w pomeczowej rozmowie przyznał, że testował różne ustawienia po zmianach w silniku zrobionych przez swojego tunera. Jest jednak zadowolony z swojej postawy i liczy, że jego dyspozycja podczas Play-Offów osiągnie apogeum. – Grunt, że wygrała drużyna. Jechałem też pierwszy raz na silniku po zmianach. Nieraz jest strach zrobić jakąś drastyczną zmianę, ale czasami to przynosi efekty. W każdym razie cieszę się, bo spróbowałem kolejny silnik. Gdzieś tam cały czas szukam, żeby ta forma szła do góry, bo wiadomo, że najważniejsza część sezonu jest przed nami. Podziękowania dla Ryszarda Kowalskiego, który mi przygotował te silniki tak szybko – tłumaczył Miedziński.
Starty w barwach ROW-u nic nie znaczyły
Adrian Miedziński przez kibiców może być kojarzony przede wszystkim z startów na najwyższym szczeblu rozgrywkowym. Startując teraz na jej zapleczu widzi jednak, że poziomem ona praktycznie nie odstaje a jak sam przyznaje często mecze są cięższe. Ostatecznie rybniczanie postawili opór liderowi rozgrywek, ale zawodnik przyznał, że spodziewał się wyrównanego spotkania. – W Rybniku są zawodnicy, którzy potrafią się ścigać. Tor tutaj zawsze był wymagający i ja mam czasami wrażenie, że niektóre spotkania z pierwszej ligi są cięższe niż w Ekstralidze jak tam powypadało kilku zawodników. Każdy kto to obserwuje to może sam to oceniać. Według mnie ta liga jest w tym roku najmocniejsza z wszystkich lat – zaznaczył.
Wychowanek toruńskiego Apatora w 2020 roku startował w barwach ROW-u na zasadzie gościa. Wówczs podobnie jak reszta ekipy z Górnego Śląska prezentował się przeciętnie. Ówczesny sezon zakończył z średnią na poziomie 1.241. Jak sam mówi nie ma to żadnego znaczenia, gdyż startuje na kompletnie innym sprzęcie niż wtedy. – Moja jazda w Rybniku nie nic wspólnego z motocyklami, które używam teraz. Tor jak tor, na każdym gdzieś tam miałem okazję startować. Oczywiście gdzieś tam się zdarzą takie, na których jeszcze nie byłem. Tak naprawdę tor dla każdego jest taki sam. To jest kwestia ustawień motocykla a wszyscy się mierzą z takim samym torem, więc tutaj nie ma co zganiać na niego – zakończył Adrian Miedziński.
ZWROT ZA PIERWSZY ZAKŁAD DO 110 PLN Z KODEM SPEEDWAYNEWS -> SPRAWDŹ SZCZEGÓŁY!
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!