Adam Krużyński, sponsor żużla, przewodniczący rady nadzorczej KS Toruń, komentuje sprawę zawieszenia treningów, sparingów i spodziewanego opóźnienia rozgrywek. – Ze sportowego punktu widzenia żużel jest lepszej sytuacji niż ci, którzy sezonu nie dokończyli. Natomiast biznesowo dyscyplina na pewno straci. Potrzeba nam rozmów w trójkącie PZM, kluby, zawodnicy – mówi Krużyński.
– Obecną sytuację, zakaz treningów, sparingów i brak wiedzy o tym, kiedy ruszy liga, powinniśmy rozpatrywać w dwóch aspektach: sportowym i biznesowym – rozpoczyna Krużyński. – Sportowo nie wygląda to źle. Jeśli nie uda się ruszyć do czerwca, a taki wariant też trzeba założyć, to jest czas, żeby zmodyfikować regulamin i zaproponować taką formułę, która będzie ciekawa dla kibiców i sprawiedliwa. Nowy format to zadanie dla PZM. Mamy jednak czas, więc można nad tym spokojnie przysiąść.
– Sportowo jest też o tyle dobrze, że jednak ta liga nie została przerwana w trakcie – ocenia Krużyński. – System wiosna-jesień daje nam pewne możliwości. Jeśli, tak jak wspomniałem, ruszymy w czerwcu, to uda nam się pomieścić sezon w obecnym kształcie, czyli z rundą zasadniczą i play-offami. Oczywiście trzeba będzie dokonać przeglądu imprez, pewne z nich wykreślić z kalendarza, ale ligę uratujemy. Zwłaszcza że w zanadrzu mamy jeszcze jesienne miesiące, czyli październik i listopad.
– Gorzej wygląda sytuacja, gdy idzie o stronę biznesową – uważa przewodniczący rady nadzorczej KS Toruń. – Tu widzę wiele zagrożeń dla sportu w ogóle. Czy klubom uda się wykonać te wszystkie usługi, które wynikają z umów zawartych z samorządami i sponsorami? Tego w tej chwili nie wiemy. Tak samo, jak nie wiemy, jak zachowa się gospodarka po opanowaniu pandemii koronawirusa. Suchą stopą na pewno nie przejdziemy. W ciemno można założyć, że deklaracje sponsorskie, które kilka dni temu były aktualne, teraz już nie są. A w maju, czy czerwcu może być jeszcze gorzej.
– Na pewno potrzebujemy rozmów między PZM, klubami i zawodnikami. Te strony muszą wypracować wspólne stanowisko w obliczu nadzwyczajnej sytuacji. I tak nie unikniemy konsekwencji, ale chodzi o to, żeby wszyscy wyszli w miarę obronną ręką. Mam nadzieję, że kluby przetrwają, ale z pewnością potrzebne są rozmowy na temat kontraktów. Jeśli nie będzie wielkiej solidarności środowiska, to konsekwencje mogą być opłakane. Dziś kluby nie mają wpływów. Nie wiadomo, jakie one będą za miesiąc, czy dwa – ocenia Krużyński.
Źródło: polskizuzel.pl
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!