Helmut Marko na łamach austriackiego "Kleine Zeitung" odniósł się do późnego transferu Yukiego Tsunody do Red Bull Racing. 81-latek powiedział, że to Adrian Newey był przeciwny promocji Japończyka do zespołu z Milton Keynes.
Przejście Yukiego Tsunody na miejsce Liama Lawsona do Red Bull Racing, wciąż wzbudza duże emocje. Nie jest tajemnicą, że ten ruch może mieć przełożenie na dalszą karierę Japończyka w F1, jak i motorsporcie w ogóle. Helmut Marko stara się usprawiedliwiać tę decyzję, jednak efekt jego działań może jeszcze bardziej pogorszyć atmosferę wokół zespołu z Milton Keynes.
Helmut Marko: Newey widząc poczynania Tsunody w Meksyku, odradzał jego promocję
Spośród stanowisk wygłoszonych w ostatnim czasie, najbardziej zaskakuje to dla austriackiego „Kleine Zeitung”. Marko powiedział w nim, że to głównie opinia Adriana Neweya po GP Meksyku 2024 zdecydowała o wyborze Lawsona na miejsce Sergio Pereza obok Maxa Verstappena:
– Przez długi czas Yuki miał opinię osoby, która nie radzi sobie na równych warunkach i popełnia tu i ówdzie głupie błędy – powiedział Helmut Marko dla „Kleine Zeitung”.
– To właśnie miało miejsce w zeszłym roku w Meksyku, gdzie rozpoczęła się decydująca faza dla nas.
– Z Lawsonem na początku było dokładnie odwrotnie. Wszedł do gry i od razu dał z siebie wszystko, bez względu na to, jak duża była presja.
– Jednak patrząc wstecz, nie była to właściwa decyzja.
– Ogólnie rzecz biorąc, wiele można przypisać jednemu incydentowi.
– Tam [w Meksyku] Tsunoda wjechał w samochód Gasly’ego. A części samochodów uszkodziły podwozie samochodu Verstappena, co kosztowało go wyścig.
– Adrian Newey był wtedy wściekły. Od tego momentu Yuki był dla niego czerwoną płachtą.
– Ale teraz Newey odszedł, a Yuki ciężko nad sobą pracował.
Warto przypomnieć, że w tym samym wyścigu miała miejsce też ostra rywalizacja między Liamem Lawsonem i Sergio Perezem. Nowozelandczyk ostro rywalizował z Meksykaninem w jego domowym wyścigu i później pokazał mu nawet środkowy palec. Za to został przez Christiana Hornera wezwany „na dywanik”.
Helmut Marko uważa, że wyczyn Tsunody w Meksyku ub. r. przesądził o transferze Lawsona. Pomija przy tym jego agresywną rywalizację z Perezem w ten sam weekend. Fot. Getty Images / Red Bull Content Pool81-latek swoją wypowiedzią nie pomaga Red Bullowi
Marko chce gasić pożar wokół decyzji zespołu, jednak może paradoksalnie dolewać oliwy do ognia. Od dłuższego czasu atmosfera wokół Red Bull Racing nie wygląda dobrze. W dużej mierze odzwierciadla to duża rotacja na fotelu drugiego kierowcy w ekipie. Od odejścia Daniela Ricciardo z Milton Keynes nie znalazł się na dłuższą metę kierowca, który osiągałby choćby zbliżone rezultaty do Maxa Verstappena. Sergio Perez osiągał dobre rezultaty przez sezony 2021, 2022 i część 2023. Potem była już równia pochyła w wynikach.
W ubiegłym roku było jasne, że któryś z kierowców VCARB zastąpi Meksykanina. O tym, kto to będzie miały decydować wyniki na torze, a także konsekwencja w dowożeniu punktów. Chociaż Tsunoda podczas kwalifikacji w Meksyku się obrócił i przeszkodził potem w wyścigu Verstappenowi, to jednak w ostatnich latach dla ekipy z Faenzy dowoził przyzwoite wyniki. Mimo to, już podczas weekendu o GP Singapuru Christian Horner wskazywał, że to Kiwi jest faworytem do objęcia drugiego fotela w Red Bull Racing.
Początek bieżącego sezonu wykazał, że jednak wybór Lawsona nie był dobrą decyzją. Dlatego już od tego weekendu na Suzuce obok Maxa Verstappena będziemy oglądać Yukiego Tsunodę. Czy tym razem będzie to dobry wybór? Dla Red Bull Racing musi być, bo pula tłumaczeń słabych wyników drugiego kierowcy już się wyczerpuje. Także Helmut Marko musi to mieć na uwadze przy wygłaszaniu kolejnych oświadczeń.
Getty Images / Red Bull Content PoolZdjęcie główne: Mark Thompson / Getty Images / Red Bull Content Pool
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!