Stefano Domenicali, szef Formuły 1, wybiera się do Tajlandii. Zostało to potwierdzone przed GP Australii i nasiliło to doniesienia o potencjalnym nowym wyścigu w kalendarzu.
Debiut GP Tajlandii już niebawem?
Zanim zaczniemy zastanawiać się nad tym, czy nowe Grand Prix zagości w kalendarzu F1, warto przypomnieć, że Włoch przedłużył swój kontrakt do końca 2029 roku. Jednym z jego celów jest powrót do Afryki i tutaj w gronie kandydatów wymienia się Rwandę i RPA. Nie oznacza to jednak, że królowa motorsportu odchodzi od Azji. Na tym kontynencie wciąż są ciekawe lokalizacje. W 2020 roku do skutku nie doszło GP Wietnamu. Często mówi się o powrocie GP Korei Południowej, które wypadło z gry w 2013 roku. Teraz wydaje się, że to GP Tajlandii prędzej może zawitać na dłużej do sportu.
Podczas weekendu wyścigowego o GP Australii, Domenicali spotkał się z Paetongtarną Shinawatrą, premier Tajlandii. Oboje rozmawiali o organizacji wyścigu w Bangkoku. Sama idea jest rozwojowa, ale raczej można spodziewać się kolejnego ulicznego Grand Prix. Tajlandia też może wiele zaoferować turystycznie, a w dodatku w stawce mają konkurencyjnego Alexandra Albona. Istnieje więc spora szansa na to, że projekt może dojść do skutku, czego nie ukrywał sam szef F1.
– Z przyjemnością spotkałem się dziś z Paetongtarn Shinawatrą, premier Tajlandii, i jej zespołem, aby omówić ich imponujące plany organizacji wyścigu w Bangkoku. Nie mogę się doczekać kontynuacji naszych rozmów w nadchodzących tygodniach i miesiącach – powiedział Stefano Domenicali.
– Dobrą rzeczą, jaką udało nam się zrobić w ostatnich latach, jest skupienie się na miejscach, które naszym zdaniem reprezentują przyszłość Formuły 1. Przyciągamy dużo uwagi z innych części świata. Po wyścigu tutaj, w Melbourne, jadę do Bangkoku, żeby zobaczyć… Czy widoczne jest tam zainteresowanie, które może coś rozwinąć – podkreślił Włoch.
Kalendarz F1 jeszcze dłuższy?
Wydaje się, że obecna liczna 24 rund już jest tą maksymalną. Większość raczej starałaby się zredukować kalendarz F1. FIA i Liberty Media mogą jednak naciskać na jego rozszerzenie przynajmniej do 25. Jednym z rozwiązań będą też naprzemienne wyścigi. W ten sposób przyszłość zapewniło sobie GP Belgii na torze Spa-Francorschamps. Jednakże przykładowo Zandvoort, gdzie oglądamy GP Holandii, po 2026 r. zniknie z harmonogramu. Nasuwa się więc pytanie: za jaką rundę wskoczy GP Tajlandii?
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!