Oscar Piastri z McLarena przejechał perfekcyjny wyścig o GP Chin. Australijczyk po starcie z pole position ani przez moment nie był zagrożony przez rywali i wygrał po raz 3. w karierze. Podium uzupełnili jego zespołowy kolega, Lando Norris, i George Russell z Mercedesa.
Oscar Piastri wygrał po raz trzeci w karierze
Australijski kierowca perfekcyjnie realizował założenia. Po pierwszym starcie z pole position w Grand Prix wytrzymał presję, obronił 1. pozycję i odpowiednio zarządzał swoim tempem tak, aby ograniczyć ryzyko podcięcia ze strony zespołowego kolegi, jak i Russella. Ostatecznie Oscar Piastri zbudował sobie w wyścigu o GP Chin przewagę wynoszącą blisko 10 sekund.
Lando Norris też dość bezpiecznie dojechał na 2. miejscu, spisując się o wiele lepiej niż w sprincie, w którym był dopiero ósmy i miał swoje przygody. Za to najniższy stopień podium utrzymał George Russell. Lider Mercedesa był zagrożony przez pewien czas przez Charlesa Leclerca z Ferrari. Monakijczyk poprosił wcześniej zespół, aby ten zamienił go pozycjami z Lewisem Hamiltonem. Wydawało się, że faktycznie to 27-latek zdoła wywalczyć podium dla stajni z Maranello, ale tak się nie stało. Jego ataki były zbyt optymistyczne, przez co skończył nieco szybciej swoje opony.
W dodatku po początku wyścigu Leclerc uszkodził przednie skrzydło, przez co też stracił część docisku i na 53. kółku nie utrzymał też 4. miejsca, spadając za Maxa Verstappena. Holender z Red Bulla nie miał dziś tempa, a w jakby tego było mało już na początku wyścigu stracił 2 pozycje. Wydaje się, że piąta pozycja była dla lidera Czerwonych Byków maksimum, ale w końcówce uśmiechnął się los. Poniekąd może dziękować za to Ferrari, które licząc na świetne osiągi ściągnęło na 38. okrążeniu Lewisa Hamiltona na 2. pit stop po pośrednie opony. Finalnie nie było aż takiej różnicy i Brytyjczyk nie dogonił rywali. Zapewne oczekiwano drugich pit stopów u kilku zawodników na czele, ale opony twarde dzielnie dawały sobie radę w końcówce.
McLaren okazał się najlepszym zespołem podczas GP Chin
Ekipa z Woking perfekcyjnie zrealizowała swój plan zdobywając 43 punkty. Piastri obronił prowadzenie, a Norris ograł Russella i od tamtej pory ta dwójka jechała po dublet. Jedyny nerwowy moment nadszedł przy zjazdach do alei serwisowej, ponieważ wtedy przez podcięcie kierowca Mercedesa znów zdołał przedzielić pomarańczowe bolidy. McLaren nie przejął się tym mocno, ponieważ po niespełna 2 okrążeniach, Lando Norris wyprzedził swojego rodaka i zabezpieczył potencjalny dublet. Z czasem różnica między nimi a Russellem czy kierowcami Ferrari rosła i robiła się dość bezpieczna i to w spokoju pozwoliło realizować strategię jazdy na 1 pit stop.
Zobacz także: Przepisy F1 2025 – najważniejsze zmiany – kliknij tutaj.
Świetnie poradzili sobie Haas i Albon
Zespół z Kannapolis poczynił spore postępy po GP Australii. Widać to było po tempie Ocona i Bearmana od początku weekendu w Chinach. Oczywiście po starcie z pozycji nr 11 i 17 nie można było oczekiwać od razu podwójnego finiszu w punktach, ale ostateczni to się udało. Francuz awansował zaraz po starcie kosztem Albona, a z tyłu Brytyjczyk atakował, ale też dość mądrze. To pozwoliło Haasowi rozdzielić strategię.
Esteban Ocon dzielnie radził sobie na pośrednich oponach i wykorzystał potknięcie Tsunody, a wcześniej spadek tempa Antonellego. Za to Oliver Bearman wytrzymał około 36 okrążeń na twardych oponach i w dobrym momencie zjechał po pośrednie opony. Junior Ferrari zrobił z nich użytek i przedarł się z 17. na 10. pozycję. Natomiast jego bardziej doświadczony zespołowy kolega dowiózł rewelacyjne 7. miejsce. Razem zdobyli dzięki temu 7 punktów.
Na pochwałę zasłużył też Alexander Albon. Kierowca Williamsa po problemach z początku wyścigu wrócił do gry i wywalczył 9. miejsce, które oznacza cenne 2 punkty. Ekipa z Grove nie była aż tak mocna jak w Australii, ale też nie mogła narzekać. Patrząc na to, że Carlos Sainz był trzynasty, znów to Taj ratował honor „niebieskich”. Na drobną pochwałę zasłużył też Pierre Gasly z Alpine, który znów był jedenasty, ale dla niego taki wynik po starcie z 16. pola to był maksimum. Prędzej czy później punkty dla Francuza przyjdą w tym sezonie.
Rozczarowanie w Astonie Martinie i Racing Bulls
Fernando Alonso odpadł po kilku okrążeniach w wyniku usterki samochodu AMR25. Za to Lance Stroll radził sobie nieźle i był w stanie przedłużyć pierwszy przejazd do 37 okrążeń. Niestety starania Kanadyjczyka poszły na nic, ponieważ po zmianie na opony pośrednie nie miał przewagi tempa nad rywalami ze środka stawki, która dałaby szansę na powrót do Top 10. Ostatecznie skończyło się na 12. lokacie.
O ile Aston Martin mógł liczyć na pewne specjalne okoliczności, ay zapunktować, to inaczej miało być w Racing Bulls. Hadjar i Tsunoda po starcie z 7. i 9. pola utrzymali się w czołowej dziesiątce i realizowali plan. Z czasem okazywało się, że obaj radzą sobie gorzej z oponami i tracą tempo. Wcześniejsze zjazdy, a potem przejście na 2 postoje, nie pomogły. Gdyby tego było mało obaj utknęli za wolnym Jackiem Doohanem. Wtedy to Japończyk poważnie uszkodził przednie skrzydło i zjeżdżał trzeci raz. Natomiast nowy debiutant z obozu Red Bulla nie był w stanie ograć Australijczyka z Alpine do samego końca wyścigu i był piętnasty. To ogromne rozczarowanie dla stajnia z Faenzy, która znów nie wykorzystała okazji.
Oczywiście duży zawód objął też Liama Lawsona i Saubera. Jednakże nikt nie liczył zbytnio na niespodzianki w suchych warunkach. Nowozelandczyk znó nie radził sobie z Red Bullem RB21 i nie pomógł nawet start z pit-lane spowodowany zmianą konfiguracji. Natomiast Hulkenberg i Bortoleto nie mieli na co liczyć w najsłabszym samochodzie w stawce.
Sytuacja w klasyfikacjach generalnych po GP Chin: Norris i McLaren umocnili się na czele
Na prowadzeniu w klasyfikacji generalnej kierowców pozostał Lando Norris, który ma obecnie 44 punkty na swoim koncie. Drugie miejsce utrzymał Max Verstappen, którego konto wynosi 36. Tuż za Holendrem, na 3. miejscu mamy George’a Russella z Mercedesa, który ma 35 „oczka”. Za to na czwartą lokatę awansował Oscar Piastri (34). To sprawia, że aż 3 kierowców jest bardzo blisko siebie.
W klasyfikacji konstruktorów McLaren odjechał swoim rywalom z Mercedesa, którzy nie byli w stanie powtórzyć wyniku z Australii. Trzecie miejsce utrzymał Red Bull, ale coraz bliżej jest Scuderia Ferrari (punkt różnicy), która opuściła Szanghaj w mieszanych nastrojach: świetne kwalifikacje do sprintu, triumf Hamiltona, a potem nietrafione ustawienia na kolejną czasówkę i wyścig.
Pełne klasyfikacje generalne F1 2025 wśród kierowców i konstruktorów znajdziesz tutaj.
Następna runda: GP Japonii
Po dwutygodniowym maratonie w Formule 1 czas na przerwę. 4-6 kwietnia królowa sportów motorowych wróci do akcji. Wówczas zmagania odbędą się na torze Suzuka w Japonii. Kraj Kwitnącej Wiśni zazwyczaj dostarczał nam emocjonujące wyścigi, dlatego można oczekiwać, że podobnie będzie tym razem. Dotychczasowy przebieg sezonu 2025 pokazał nam, że nikt nie może być pewien dominacji. McLaren, Ferrari, Mercedes czy Max Verstappen z Red Bulla walczą między sobą o prym. Za to zaskoczenie mogą sprawić zawodnicy Haasa, Williamsa czy Racing Bulls. Niektórzy też przywiozą pewne ulepszenia, które mogą wpłynąć na układ sił.
Cały kalendarz F1 2025 wraz ze sprintami znajdziesz tutaj.
Aktualizacja, godz. 12:34: Po wyścigu o GP Chin sędziowie dopatrzyli się nieprawidłowości. Samochody Charlesa Leclerca (Ferrari) i Pierre Gasly’ego (Alpine) okazały się minimalnie zbyt lekkie, przez co ukarano ich dyskwalifikacjom. Niedługo po tym, delegaci wzięli pod lupę bolid Lewisa Hamiltona (Ferrari), gdzie przez zbyt duże zużycie deski pod podłogą również przyznano DSQ.
W związku z tymi karami: Esteban Ocon, Andrea Kimi Antonelli, Alexander Albon, Oliver Bearman, Lance Stroll i Carlos Sainz awansowali. Ostatnia dwójka zdobyła punkty, których po prowizorycznych wynikach za P12 i P13 im nie przysługiwały. Sytuacja oznacza pogorszenie sytuacji Ferrari w tabeli, a za to duży zysk odnotowały Haas i Williams.
Wyniki wyścigu o GP Chin F1 2025 (po aktualizacji)
Fot. FIA
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!