Niezbyt przyjemne nastroje wśród grupy uczestników 1. finału Mistrzostw Europy w ice speedwayu panowały po zakończeniu zmagań w Sanoku. Zawodnicy wyrazili wyraźny sprzeciw wobec postawy 57-letniego Aki Ala-Riihimäkiego. Lodowi jeźdźcy postawili organizatorom „warunek”.
Sobotnia pierwsza runda czempionatu Starego Kontynentu w zimowej odmianie speedwaya przyniosła bardzo dużą dawkę emocji. Od pierwszego biegu, jazda ice racerów porwała tłumnie zgromadzonych na „Błoniach” kibiców. Wiele mijanek, sporo ataków „na styku”. Rywalizacja zdecydowanie mogła się podobać. Nie zabrakło jednak bardzo groźnych i mrożących krew w żyłach momentów. Pierwszy potwornie wyglądający wypadek miał miejsce już w drugiej gonitwie dnia.
Autorem zamieszania był 57-letni fiński weteran – Aki Ala-Riihimäki. Reprezentant kraju „tysiąca jezior” jechał na prowadzeniu, gdy zupełnie bez powodu upadł na tor powodując ogromne zagrożenie dla jadących za nim rywali. Centymetry dzieliły od „staranowania” Fina, przez co zawodnicy musieli ratować się również notując upadki.
Incydentów z udziałem Riihimäkiego było jednak więcej. Szczególnie na pierwszym łuku sanockiego owalu. Tam Fin „leżał” aż trzy razy. W jednej z gonitw na tyle sam ucierpiał, że do parkingu wracał bardzo niepewnym, powolnym krokiem. Praktycznie wszystkie sytuacje torowe spowodowane były jazdą bez większego zastanowienia, nie mając na względzie, że ataki mogą poskutkować bardzo groźnymi wypadkami. Takie właśnie zdanie przyjęli uczestnicy sobotniego finału.
Wszyscy zgodnie stwierdzili, że wyrażają chęć do startu w niedzielnym towarzyskim turnieju o Puchar Burmistrza Sanoka. Postawili jednak „warunek”, że ich start będzie możliwy wówczas, gdy Riihimäki nie zostanie dopuszczony do zawodów. Ice racerzy zwyczajnie boją się ponownie startować spod taśmy wraz z Finem. Organizatorzy jednak nie ugięli się presji, a 57-latek nie wystartował ostatecznie z powodu braku sprzętu na zawody. Komentarz w tej kwestii udzielił nam Franky Zorn, który po jednym z upadków zdecydował się wycofać z dalszych zmagań.
– To jest kompletnie niezrozumiałe. Jak można jechać w aż tak bezmyślny sposób? To już nie jest ice speedway, to już nie jest sport. To jazda zupełnie „bez głowy”. Za takie coś powinny być wystosowane kary – stwierdził doświadczony austriacki lodowiec.
Podziw budzi natomiast kondycja i zapał Riihimäkiego. Mimo bardzo poważnych wypadków, sam nie wycofał się z turnieju. Nawet po biegu, w którym widać było wyraźnie skutki karambolu, wsiadł bez chwili zawahania na motocykl, by przystąpić do kolejnej gonitwy.
Przypomnijmy, że niedzielny turniej rozpocznie się w niedzielę o 12:45. Relacja LIVE dostępna będzie na naszym portalu.
fot. Jonas Holmqvist
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!