Wydaje się, że koronawirus pomału zwalnia. Obostrzenia luzowane są w wielu częściach Europy. Właśnie na ten moment długo wyczekiwali działacze i kibice na Ukrainie, którzy przez pandemię, żużla na wysokim poziomie nie widzieli już półtora roku. Zapraszamy do lektury rozmowy z Siegiejem Gołownią, szefem klubu w Równem, "wodzem" całego speedwaya za naszą wschodnią granicą!
Zapewne nie wszyscy pamiętają, ale przed wybuchem pandemii, żużel na Ukrainie, a konkretnie w Równem dosłownie tętnił życiem. Na eliminacji Indywidualnych Mistrzostw Europy w 2019 roku zjawiło się blisko 10 tysięcy widzów, podczas gdy na tych samych zawodach w Poznaniu, kibiców było może trzystu. O pnący się coraz mocniej rozwój speedwaya i całą otoczkę wokół niego, dba u naszych wschodnich sąsiadów Siergiej Gołownia. W rozmowie z naszym portalem, zdradza że teraz, po półtora roku bez poważnych zawodów, wszystko wraca powoli do normy. Mówi też o młodych adeptach, którzy szkolą się w jego klubie, a także o dalszych planach ośrodka i jego zawodników. Nie zabrakło polskiego akcentu, jakim jest Stanisław Burza i polska kadra w long tracku. Zapraszamy!
Damian Kuczyński (speedwaynews.pl): – Jak wyglądają aktualne przygotowania do sezonu w Równem? Są już informacje odnośnie wpuszczania kibiców na trybuny?
Siergiej Gołownia (szef żużla w Równem): – Na początku witam wszystkich kibiców żużla w Polsce. To budujące, że speedway w naszym kraju jest też obiektem zainteresowania dla stolicy światowego żużla, jaką jest właśnie Polska. Nasza sekcja pracuje już od kwietnia. Młodzi adepci trenują intensywnie. Oprócz nich przygotowują się również chłopaki z większym doświadczeniem. Nie tak dawno odjechali zawody na mini żużlu. Był to turniej z okazji 62 lat tego sportu w Równem. Wystąpił w nich jeden zawodnik z Łotwy. Przedtem ja wraz z Marko Lewiszynem i Romanem Kapustinem byliśmy gośćmi w Daugavpils, a teraz w zamian Łotysz przyjechał do nas. Już 26 czerwca będziemy organizować półfinał Mistrzostw Europy Par. Na trybunach będą kibice, co jest świetną informacją. Walczyliśmy o to kilka miesięcy. Odpuściliśmy półfinał SEC, ale teraz już nie damy za wygraną.
– W tym roku oprócz wspomnianej przez ciebie dużej imprezy międzynarodowej, będą jeszcze w Równem mistrzostwa Europy w klasie 125cc. Czy na Ukrainie jest już teraz więcej młodych zawodników, którzy startują na takich motocyklach?
– Mamy dużo młodych chłopaków. Nawet w tym roku zapisało się kilku nowych. Stawka będzie jednak oparta na tych, którzy już kilka lat u nas się uczą. To jest m.in. Roman Kapustin, Michajło Tymoszczuk i Wasyl Złaman. Mamy dla Ukraińców dwa miejsca w finale IME klasy 125cc, który odbędzie się u nas 7 sierpnia. Jeżeli nie przyjedzie ktoś z obsady turnieju, będziemy mieć wtedy trzech reprezentantów. Bardzo dobrą wiadomością jest to, że na torze próbuje swoich sił młodszy brat naszego najlepszego żużlowca w Równem – Marko Lewiszyna. Ma na imię Makar. Zobaczymy, jak to dalej będzie wyglądać.
– Dwa lata temu w Równem na stadion przybyło bardzo dużo kibiców. W zeszłym sezonie, przez pandemię, w ogóle nie było to możliwe. Czy dostajecie pytania od fanów, kiedy wreszcie powróci speedway?
– Codziennie dzwonią do mnie kibice i pytają, co z tym żużlem. Również dużo ludzi zgłasza się z pytaniami na Messengerze. Staram się każdemu coś odpowiedzieć. Proszę o cierpliwość. Wydaje mi się, że sytuacja z COVID-19 już jest lepsza i czekamy na mocne, międzynarodowe zawody po półtorej roku bez żużla. Kibice pokazali, że bardzo stęsknili się za tym sportem. Pokazali to 23 maja. Startowało wówczas tylko 10 adeptów na małych motocyklach. Udostępniliśmy darmowy wstęp. I jaki był efekt? Ponad tysiąc widzów przyszło podziwiać maluchów. My byliśmy zszokowani. Ja trochę pojeździłem po Europie. Widziałem dużo zawodów, w których startowali nawet zawodnicy z Grand Prix. A na trybunach potrafiło się zjawić tylko 300 fanów. Równe jest magnesem. Tutaj ludzie kochają żużel. Mam nadzieję, że wszyscy 26 czerwca to pokażą.
Napis "I love speedway" mieszczący się w Równem
– Marko Lewiszyn brał niedawno udział w treningach w Tarnowie oraz w zawodach Nice Cup. To bardzo utalentowany zawodnik, jak sam zaznaczyłeś. Jak widzisz jego najbliższą przyszłość?
– Tak. Marko trenował w Daugavpils, potem był w Tarnowie. Jeździł pod okiem Stanisława Burzy, naszego dobrego przyjaciela. Kiedyś już mówiłem, że jak ktoś ma się stać honorowym obywatelem miasta Równe – w sensie jakiś obcokrajowiec – to może nim być tylko Staszek. On cały czas nam ogromnie pomaga. Wszyscy jesteśmy mu ogromnie wdzięczni. Po tych treningach Marko startował w Łodzi. Mógł tam nawet awansować do finału, ale przez wykluczenie za przekroczenie limitu czasu dwóch minut po upadku, nie awansował do najważniejszego biegu dnia. Teraz szykuje się na półfinał IMŚJ w Daugavpils, który będzie 12 czerwca. Jest również zaproszony na turniej talentów, podczas którego będzie seria treningów w Gorzowie Wielkopolski. Wszystko będzie pod okiem jednego z najlepszych trenerów w Polsce. Może się tak zdarzyć, że i Bartosz Zmarzlik zjawi się na tych treningach. Dla Marko to jest ogromny idol. Będzie zachwycony, jeżeli pojeździ z nim na jednym torze. Później, 19 czerwca, Lewiszyn ma startować w Nagyhalász w eliminacjach do Grand Prix. Mam nadzieję, że wszystko się dobrze ułoży i wróci cały po takim tournée.
– Brałeś udział w prezentacji polskiej kadry w long tracku. Wśród zawodników powołanych do reprezentowania „biało-czerwonych” jest Stanisław Burza, o którym wspomniałeś. Pomagaliście mu w starcie w GP na długim torze w Rzeszowie gdy jechał z „dziką kartą”. Czy w tym roku również będzie mógł liczyć na wasze wsparcie?
– Wypadła taka okazja, że byłem tego dnia w Tarnowie, gdy odbyła się ta prezentacja. Bardzo przyjemnie było zobaczyć, jak to u was wygląda. Dużo porozmawiałem z reprezentantami Polski – Adamem Skórnickim i Marcinem Sekulą. Fajni i sportowcy i ludzie. Być może, że pojadę na zawody razem ze Staszkiem, ale to jeszcze zobaczymy.
Wypełnione trybuny rówieńskiego Mototreku podczas eliminacji SEC w 2019 roku
– Co sądzisz o tym, że w Polsce zdecydowano się zbudować właśnie reprezentację w long tracku? Czy taki pomysł zostanie też wprowadzony w życie na Ukrainie?
– To bardzo dobry pomysł. Macie najlepszych trenerów i zawodników w klasycznym żużlu. Teraz możecie dołączyć do najlepszych również w innych odmianach speedwaya. Organizujecie już zawody na long tracku i ice speedwayu. Teraz zawodnicy będą coraz więcej startować i starać się zwyciężać. Życzę jak najlepszych wyników. Może w przyszłości i nasi chłopacy pojadą w tej odmianie żużla.
– Zaprosiłeś do Równego Piotra Szymańskiego – przewodniczącego FIM Europe. Jak myślisz, co uda się zdziałać w celu jeszcze większego rozwoju speedwaya w waszym mieście?
– Tak, zaprosiłem. Ma odbyć się spotkanie z włodarzami miasta i ma zostać przedstawiony pomysł na jeszcze większy rozwój żużla w Równem. Po tym meetingu będzie można powiedzieć coś więcej. Mamy kilka wariantów, co dalej robić. Ale gorzej już nie będzie. Może być tylko lepiej. Jak zaczęliśmy parę lat temu, tak będziemy kontynuować naszą ciężką pracę.
– Dzięki Siergiej za rozmowę. Mam nadzieję, że do zobaczenia już niebawem!
– Również dziękuję. Przy okazji serdecznie pozdrawiam kibiców z Polski i zapraszam do odwiedzenia stadionu w Równem. Mamy bardzo fajną atmosferę i dużo ciekawostek. Znakiem rozpoznawalnym jest napis I love speedway i figura żużlowca. Za rok będziemy mieć swoją Aleję Sławy gwiazd Równego.
Figura żużlowca znajdująca się przed obiektem Mototrek w Równem
Najmłodsze nadzieje ukraińskiego speedwaya
Zapraszamy do odwiedzania strony klubu żużlowego z Równego – automoto.rv.ua.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!