Franciszek Karczewski jest jednym z adeptów częstochowskiego Włókniarza, choć jego przygoda z czarnym sportem rozpoczynała się w Ostrowie Wielkopolskim. W chłopaku drzemie spory potencjał i choć nie ma jeszcze trzynastu lat to na brak zainteresowania swoją osobą narzekać nie może.
Młody adept sportu żużlowego na świat przyszedł 23 lutego 2006 roku, zatem w roku kiedy to częstochowski Włókniarz sięgał po tytuł Drużynowego Wicemistrza Polski, a złoto było zawieszane na szyi Marka Cieślaka, który wówczas pracował dla Atlasu Wrocław. Bardzo szybko pokochał sporty motorowe i postanowił spróbować swoich sił w motocrossie, gdzie może się pochwalić już pierwszymi sukcesami jak np. mistrzostwo strefy zachodniej w klasie 65cm³. Dodatkowo zaczął uprawiać speedway pojawiając się jako dziesięcioletni chłopak w szkółce TŻ Ostrovii Ostrów. Tam uczył się żużlowego rzemiosła pod okiem trenera Mariusza Staszewskiego, który najpierw woził młodego chłopaka na ramie, a następnie małymi krokami kazał mu samodzielnie zacząć oswajać się z jazdą w lewo. Po dwóch latach było widać, że drzemie w nim ogromny potencjał i wówczas trafił on do Włókniarza Częstochowa.
Zmiana klubu przez Karczewskiego była swego czasu dość mocno nagłośniona, a w rozmowie z portalem CZ.INFO.pl będący u progu swojej wielkiej kariery adept zdradził, że biało-zieloni to nie jedyny klub, który o niego "walczył". – Tak, były inne propozycje. Włókniarz urzekł mnie jednak najbardziej, zaproponował mi warunki, które są z tych – nie do odrzucenia. Otoczył mnie wspaniałą opieką i oprócz tego w klubie panuje świetna atmosfera. Mam w klubie wszystko, czego dusza zapragnie. Bardzo mocno od zawsze wspiera mnie także rodzina oraz pierwsi, mali sponsorzy, więc nic tylko trenować – mówi młody adept.
Dwunastoletniego zawodnika kibice mieli szanse ujrzeć po raz pierwszy podczas Otwartych Indywidualnych Mistrzostw Śląska. Prezentował on się między biegami, a jego sylwetka i pewność siebie na motocyklu sprawiały, że sprawnie pokonywał kolejne wiraże SGP Areny Częstochowa osiągając całkiem niezłe rezultaty. Widać, że wie na czym polega speedway. – Miło mi to słyszeć. Bardzo staram się, aby dopracować najmniejsze szczegóły mojej techniki jazdy, a mam od kogo się uczyć, bowiem w Częstochowie jest dwóch najlepszych trenerów żużla w Polsce.
Obecny wiek adepta pozwala mu zdawać egzamin na certyfikat żużlowy, ale w klasie 250cm³. Czy przystąpi do niego już w tym roku? Wiele zależy od Mark Cieślaka i Sławomira Drabika, ale najpewniej tak się stanie. Wówczas będzie mógł wziąć udział m.in. we wrześniowych zmaganiach w ramach Indywidualnego Pucharu Polski 250cc. – Ja jestem „elastyczny”, zrobię co mi zaproponuję. Jeśli tylko zostanie stwierdzone, że jestem w pełni przygotowany, to mogę spróbować.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!