Po dwóch mistrzowskich tytułach Bartosz Zmarzlik ustąpił z tronu i w 2021 roku musiał zadowolić się srebrnym medalem IMŚ. Reprezentant Polski wcale nie rozpacza i uważa, że jest to świetny rezultat, mimo tego że uległ Artiomowi Łagucie.
Wychowanek gorzowskiej Stali pojawił się w elitarnym cyklu SGP w sezonie 2016 i w debiutanckim roku wywalczył brązowy medal. Rok później nie udało mu się stanąć na podium, jednak od 2018 roku Zmarzlik stale melduje się na pierwszym lub drugim miejscu. – Mam 26 lat i pięć medali indywidualnych mistrzostw świata. To naprawdę dobry wynik, bo w cyklu spędziłem tylko 6 sezonów. Mogę być z tego naprawdę dumny, a mój cel na przyszłość w GP, to wygrywanie kolejnych krążków – mówi polski mistrz świata w rozmowie z fimspeedway.com.
Bartosz Zmarzlik jest znany w całym środowisku z ogromnej ambicji i chęci wygrywania. Można więc pomyśleć, że przegrany tytuł go rozwścieczył, ale nic z tych rzeczy. Polaka cieszy równa dyspozycja. – Jestem naprawdę zadowolony z ostatniego sezonu. To daje łącznie cztery sezony w czołowej dwójce, więc myślę, że to bardzo dobry wynik. Moje rezultaty nie wahały się i jeździłem równo, a to ważne. Przegrałem w tym roku z Artiomem, ale tylko 3 punktami – podkreśla aktualny wicemistrz globu.
Tylko w trzech spośród 27 sezonów SGP Zmarzlik nie wywalczyłby ze swoim dorobkiem złotego medalu IMŚ. Reprezentant Polski tylko trzykrotnie nie zameldował się w finałowych gonitwach. – Może gdybym popełnił jeden błąd mniej, może gdyby nie piątek w Toruniu albo gdyby nie pierwsze rundy w Pradze… Może byłbym mistrzem, ale teraz czekam już na kolejny sezon, nie myśląc o tym, co było. To był nadal dobry wynik – zaznacza 26-latek.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!