Ernest Koza jest gotowy, aby podjąć rywalizacje w barwach Aforti Startu Gniezno. Wychowanek Unii Tarnów jest szczęśliwy, że wreszcie otrzyma stosowne pieniądze na przygotowanie do sezonu. Koza miał kilka ofert, ale wybrał Gniezno z uwagi na owal, który jest dla niego lepszy od toru w Tarnowie.
Gnieźnianie mieli znaczny problem z obstawieniem pozycji drugiego krajowego seniora. Pierwotnie miał tam występować Mirosław Jabłoński, który zaliczył kilka występów w tegorocznym sezonie, ale z czasem zrezygnowano z jego usług, a media zaczęły nagłaśniać sprawę konfliktu wychowanka z działaczami. Postawiono wówczas na Kevina Fajfera, który zasłynął z walecznej postawy i dobrej rywalizacji na domowym owalu. Niestety, ale w nadchodzącym sezonie będzie on występował w barwach drugoligowego PSŻ-u Poznań z Kacprem Gomólskim.
Działacze musieli rozstrzygnąć ten dylemat i zakontraktować zawodnika z innego ośrodka. Kibice wierzyli w powrót Adriana Gały, ale Radosław Majewski szybko zaprzeczył plotką, a popularny "Henio" wybrał ofertę od Zdunek Wybrzeża Gdańsk. Wtedy też ogłoszono pozyskanie Ernesta Kozy. Wychowanek Unii Tarnów zdecydował się na zmianę otoczenia po trzech sezonach. Dlaczego wybrał Gniezno? – Miałem inne propozycje, jednak gdy tylko przyszła oferta od Startu, nie miałem większego problemu żeby się zdecydować. Powód jest oczywisty. Tor w Gnieźnie mi bardzo pasuje i mówię to zupełnie szczerze. Sprawdziłem sobie kilka występów na przestrzeni ostatnich sezonów i przeważnie miałem tam dobre mecze. A żeby było śmieszniej, to powiem, że lepiej mi się ostatnio jeździło u was, niż na moim domowym torze w Tarnowie. Odpowiada mi ta geometria, łuki są ostre, a sam obiekt jest zbliżony do Tarnowa. Jest mniejszy, ale generalnie ma dużo wspólnego z nim. Bardzo się cieszę, że zmieniam klub, bo dla mnie to jest coś zupełnie innego, będę miał szansę na jeszcze większy rozwój, bo wiem, że w Starcie nie będę się musiał prosić choćby o pieniądze. Będę mógł dzięki temu też dosprzętowić się już wcześniej, a nie tuż przed startem sezonu. Dla mnie to nowa przygoda, której nie mogę się doczekać – opowiada żużlowiec na łamach portalu sportowegniezno.pl.
Ostatnio zostały poczynione znaczne zmiany w nawierzchni toru przy W25. Owal przyjął wiele nowego materiału i docelowo ma to pomóc w poprawieniu atutu własnego stadionu. Ernest Koza przyznał, że o zmianach dowiedział się z internetu. – Widziałem w internecie, że idzie duża zmiana. Co mam powiedzieć? Fajnie! Bardzo dobrze, że to wszystko jest robione przed zimą, bo jest szansa, że się ułoży i na wiosnę już przyjedziemy od razu na treningi. Na pewno dużo potrenuję, a co z tego wyjdzie to zobaczymy. Oby był naszym atutem.
Koza nie jest jedynym wzmocnieniem w Starcie Gniezno. Działacze pozyskali dodatkowo Michaela Jepsena Jensena i Szymona Szlauderbacha. W zespole pozostali Oskar Fajfer czy Peter Kildemand. Sam zainteresowany wierzy, że Aforti Start ma większy potencjał niż ostatnie miejsce w eWinner 1. Lidze Żużlowej. Ma również nadzieję na solidne występy w nadchodzącym sezonie. – Co do składu, to uważam, że nie jest tak jak wielu sądzi, że Start będzie skazany na dół tabeli. Moim zdaniem mamy bardzo ciekawych zawodników, którzy mogą pokonać każdego. Powtórzę: przychodzę do Gniezna nie po to, by być „zapchajdziurą” a chcę się rozwinąć. Nie mogę pozwolić sobie, aby zrobić krok w tył, bo byłaby to katastrofa. Ale nie stawiam sobie żadnych konkretnych celów, bo życie weryfikuje plany, ale chcę być przede wszystkim dobrym ligowcem. Na pewno dobrą „drugą linią” i takim, który także może pociągnąć zespół – kończy.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!