Arged Malesa Ostrów w niedzielę ponownie okazała się lepsza od ROW-u Rybnik. To już była czwarta wygrana biało-czerwonych z Rekinami w tym sezonie. W pierwszej lidze ostatni raz taką sytuację mieliśmy w 2018 roku!
W niedzielę podopieczni Mariusza Staszewskiego w pięknym stylu rozprawili się z ROW-em Rybnik i powalczą o awans szczebel wyżej. Dla biało-czerwonych będzie to już drugi finał na zapleczu PGE Ekstraligi w ciągu ostatnich trzech lat. Dodatkowo przypomnijmy, że w ubiegłym roku nie było rozgrywanych play-offów. Arged Malesa Ostrów w tym sezonie z przytupem odegrała się Rekinom za finałowy dwumecz z 2019 roku, kiedy lepszy okazał się ROW.
Pierwsze spotkanie w sezonie 2021 pomiędzy tymi zespołami miało miejsce pod koniec czerwca w Rybniku. Ostrowianie niespodziewanie pewnie wygrali z ROW-em 51:39. Sam Rune Holta, który zdobył szesnaście oczek nic nie wskórał i do rewanżu spokojniej podeszli podopieczni Mariusza Staszewskiego. W nim drużyna z Ostrowa na własnym terenie po raz drugi okazała się lepsza od ROW-u. Wygrana wyniosła 48:42 i zawodnicy Arged Malesy w pojedynkach z Rekinami zdobyli łącznie pięć punktów. W obydwóch spotkaniach najwięcej oczek w zespole z Wielkopolski zdobył Patrick Hansen.
Pod koniec rundy zasadniczej okazało się, że obie drużyny ponownie spotkają się w play-offach. ROW Rybnik z całą pewnością chciał się odegrać na zespole z Ostrowa, ponieważ z Arged Malesą miał bilans 0:2. Pierwszy mecz półfinałowy w Rybniku padł łupem… biało-czerwonych! Tym razem ROW poległ zaledwie jednym punktem. Wielu kibiców Rekinów wciąż wierzyło i mówiło „do czterech razy sztuka”. Nic z tych rzeczy. Arged Malesa Ostrów znokautowała ROW Rybnik w rewanżowym spotkaniu półfinałowych. Na własnym terenie drużyna Mariusza Staszewskiego wygrała aż 59:31! Z wszystkich czterech ciosów ten był najmocniejszy. Zespół Marka Cieślaka w tym sezonie pomimo czterech szans nie dał rady wygrać, ani zremisować z Ostrovią.
![](/wp-content/uploads/img/wysiwig/_219331_3.jpg)
Ostatni raz w pierwszej lidze taka sytuacja miała miejsce w 2018 roku. Motor Lublin cztery razy w jednym sezonie okazał się lepszy od Lokomotivu Daugavpils. Wszystko się zaczęło od meczu na Łotwie i wygranej Koziołków 48:42. W rewanżowym spotkaniu rundy zasadniczej swoją formę potwierdził Motor. Lublinianie wygrali aż 61:29. Płatny komplet 11+4 zdobył wtedy Robert Lambert, który aktualnie jeździ w barwach eWinner Apatora Toruń. Koziołki na Łotyszach wywalczyli łącznie pięć punktów. Jak się później okazało, zespoły spotkały się jeszcze dwukrotnie!
Motor Lublin trafił na Lokomotiv Daugavpils w półfinale pierwszej ligi. Koziołki podchodziły do tego dwumeczu z chłodną głową. Ekipa z Lublina dysponowała wtedy mocną paką zawodników. Pierwszy mecz półfinałowy na Łotwie do biegów nominowanych był nierozstrzygnięty. W czternastym wyścigu Motor zapewnił sobie wygraną w Daugavpils. Lokomotiv postraszył zespół z Lublina na własnym terenie, lecz Łotysze w Polsce już byli bezradni. Motor udowodnił swoją klasę i po raz czwarty w sezonie 2018 wygrał z drużyną z Daugavpils. Motor dzięki pewnej wygranej przyklepał awans do wielkiego finału, w którym odbył się pamiętny dwumecz z ROW-em Rybnik.
W tegorocznym sezonie Arged Malesa Ostrów oraz Motor Lublin wciąż jadą o wysokie cele. Koziołki awansowały do finału PGE Ekstraligi i o złoty medal powalczą z Betard Spartą Wrocław. Ostrowianie z kolei dzięki wygranej w dwumeczu z ROW-em Rybnik pojadą o awans do najlepszej ligi świata z Cellfast Wilkami Krosno. Motor Lublin w tym samym roku, kiedy pokonał cztery razy jedną drużynę wszedł do PGE Ekstraligi. Czy Arged Malesa Ostrów pójdzie drogą Koziołków? Odpowiedź poznamy trzeciego października!
![](/wp-content/uploads/img/wysiwig/_176299_3.jpg)
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!