Kolejarz Opole w niedzielę rozegrał swój trzeci mecz w sezonie. Ponownie opolanie okazali się lepsi od swoich rywali. Tym razem pokonali przed własną publicznością Lokomotiv Daugavpils w stosunku 51:38. O komentarz do tego spotkania poprosiliśmy zawodnika Kolejarza, Kamila Brzozowskiego.
Początek zawodów przy ul. Wschodniej 2 planowany był na godzinę 12:00. Ze względu na obfite opady deszczu przez meczem rywalizacja opóźniła się o pół godziny. Na szczęście za sprawą wzmożonych prac torowych udało rozegrać się hit 2. Ligi Żużlowej. – Tak naprawdę były dwie opcje. Pierwszą z nich było podjęcie próby odjechania meczu i opóźnienie go nawet o 2-3 godziny. Druga zakładała przełożenie meczu na następny dzień. Na szczęście udało się przygotować tor do jazdy. Podczas pierwszych dwóch serii nawierzchnia była trochę inna niż typowe tory robione teraz w Polsce, ale później już było dobrze. – powiedział Kamil Brzozowski.
Z pewnością podczas treningów gospodarze trenowali na zupełnie innym torze niż ten, który zastali w niedzielę. Opolanie jednak szybko znaleźli prawidłowe ustawienia i wygrali trzynastoma punktami. – Warunki pogodowe odebrały nam atut własnego toru. W porównaniu do treningów był on o 180 stopni inny. Pogoda zrobiła swoja. My jednak cieszymy się, że udało się odjechać mecz, i że 2 punkty zostały u nas. – skomentował zawodnik Kolejarza.
Pomimo ciężkich warunków torowych na początku zawodów to Kamil Brzozowski właśnie wtedy zdobył większość swoich punktów tego dnia. Druga faza zawodów nie poszła po myśli wychowanka Stali Gorzów. – Mam bardzo mocne silniki na takie przyczepniejsze tory. Jeden zrobiłem też na twardszy, ale w początkowej fazie zawodów startowałem na tym starszym. Trenowałem na zupełnie innym sprzęcie. Pogoda mnie trochę zmyliła, a potem na torze zrobiła się delikatna plastelina, nawierzchnia przesuszyła się, zrobiło się nieco twardo i znowu zacząłem błądzić. – wyjaśnił Brzozowski. Warto dodać, że w ósmej gonitwie groźny upadek zanotował Kacper Łobodziński. Bardzo długa przerwa przed powtórką tego wyścigu była spowodowana niedostępnością żadnej z karetek. W jednej Kacper udał się do szpitala, a w drugiej znajdował się kibic, który zasłabł. – Ta przerwa oczywiście miała na to wpływ. Wymiana bandy, problemy ze zdrowiem jednego z kibiców. Słońce zaczęło mocniej świecić, tor szybciej przesychał. To miało wpływ, ale nie chcę się tym usprawiedliwiać, ponieważ reszta chłopaków sobie z tym poradziła.– dodał srebrny medalista MMPPK z 2007 roku.
Przed biegami nominowanymi Kamil Brzozowski i Andriej Kudriaszow mieli tyle samo punktów. Trener Piotr Mikołajczak zdecydował się wystawić do 14. gonitwy Rosjanina. Patrząc z perspektywy wyniku była to dobra decyzja, ponieważ gospodarze wygrali podwójnie i zapewnili sobie zwycięstwo w meczu. – Ja dobrze punktowałem na początku zawodów, natomiast słabiej w końcówce, Andriej miał odwrotnie. Z każdą serią był to dla niego coraz lepszy mecz, dlatego taką decyzją podjął manager drużyny. – wyjaśnił 34-latek.
Kolejarz już w najbliższą niedzielę uda się do Rzeszowa na pojedynek z tamtejszą Stalą. Będą to pierwsze zawody żużlowe w tym sezonie przy ul. Hetmańskiej. Opolanie przystąpią do spotkania jako faworyt. Te dwie drużyny w tabeli dzieli już 6 punktów. – Nie patrzymy z kim jedziemy tak naprawdę. Każdy mecz chcemy wygrać. Moim zdaniem Rzeszów jest bardzo mocną drużyną. Śledziłem ich wczorajszy mecz z drużyną z Poznania. Mój dobry znajomy, Adrian Cyfer, miał sporego pecha w tych zawodach. Przez defekty zgubił 4 punkty. W składzie nie było także Sama Mastersa. Ja nie lekceważę tej drużyny, ponieważ moim zdaniem rzeszowianie mogą być nawet w finale. – skończył Brzozowski.
Źródło: Inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!