Wiele wskazuje na to, że czas pracy Marka Cieślaka w Eltrox Włókniarzu Częstochowa dobiegł końca. 70-letni trener był nieobecny podczas piątkowego niedoszłego meczu „Lwów” z Moje Bermudy Stalą Gorzów.
Spotkanie, które na nieco ponad godzinę przed jego planowanym startem zostało odwołane z powodu fatalnego stanu toru, wzbudziło i będzie jeszcze długo wzbudzać ogromne kontrowersje. Wszystko dlatego, że kibice nawet nie weszli na stadion pomimo faktu, że ostatni raz w Częstochowie padało we wtorek. Klub broni się, że nawałnica była na tyle silna, że jej efekty są odczuwalne do dzisiaj.
Odmienne zdanie wyrazili gorzowianie, którzy twierdzą, że podczas przygotowania nawierzchni gospodarze popełnili kardynalne błędy, między innymi dosypując świeżej nawierzchni i bronując tor niedługo przed opadami. W efekcie owal jest przemoczony, choć wszystko dookoła dawno wyschło. Jak się okazuje, podobnego zdania jest… Marek Cieślak.
Doświadczonego szkoleniowca w piątek nie było w parku maszyn, a kulisy jego nieobecności zdradził szef żużla w redakcji Canal+, Marcin Majewski. – Rozmawiałem z trenerem. Poszło o tor. Według Marka Cieślaka, taki scenariusz przewidywał już na początku tygodnia. Trener nie miał wpływu i nie zgadzał się na takie przygotowanie toru. Dzisiaj o 8:15 złożył papiery o rozwiązanie umowy w trybie natychmiastowym – napisał dziennikarz na Twitterze.
Klub z Częstochowy na razie nie odniósł się oficjalnie do tej sprawy.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!