Jason Crump wraca do profesjonalnego ścigania. W ostatnich dniach „Kangur” przyznał, że był bliski powrotu do Stali Gorzów, gdzie ścigał się w przeszłości przez cztery lata i to właśnie tam, rozpoczęła się jego kariera w Polsce.
Australijczyk dla Stali Gorzów punkty zdobywał w sezonach: 1994, 1996 oraz 2000 i 2001. Temat Crumpa w tym zespole pojawił się również po awansie Stali do Speedway Ekstraligi, ale jak tłumaczy Stanisław Chomski, bardziej wartościowy okazał się być inny wariant. – Jeden zawodnik beniaminkowi nic nie daje. Taktyka była taka, aby wzmocnić się, ale i kogoś osłabić. Beniaminek ma najtrudniej, jeśli chodzi o wejście do ekstraligowców i tak się stało. Jason był „na tapecie”, ale wariant z Tomaszem i Rune zwyciężył – mówi szkoleniowiec w „Żużlowej Niedzieli”. Crump ostatecznie został w WTS-ie Wrocław i zajął z zespołem piąte miejsce, tuż nad Stalą.
W ostatnich dniach wiele mówiło się o możliwym kolejnym powrocie byłego czempiona globu do Stali, gdzie miałby zastąpić Andersa Thomsena, gdyby ten miał nadal problemy z rodzimą federacją. Informację o negocjacjach potwierdził zresztą sam Crump. Jak blisko finalizacji rozmów były obie strony? – Blisko i daleko. Były rozmowy na wypadek, gdyby nie udało nam się sfinalizować kontraktów renegocjacji ze względu na problemy z federacją duńską, ale… można powiedzieć, że rozmowy są zawieszone. Kontaktowaliśmy się jednak z Jasonem, rozmawialiśmy, a on sam jest głodny jazdy i mówi, że przez tych osiem lat nic nie stracił na swoich walorach.
W sezonie 2020 na pewno Crumpa ujrzymy w barwach Ipswich Witches, gdzie „Kangur” parafował kontrakt. O możliwość występu tego zawodnika na polskich torach zabiegało wielu menedżerów i prezesów, którzy rozsyłali do niego zaproszenia na różnego rodzaju imprezy towarzyskie. Na co stać Crumpa zdaniem Chomskiego? – Dopóki nie siądzie na motocykl, to nikt nic nie wie. Gdy zawodnicy trenują we własnym gronie, nie ma presji, czynników zewnętrznych to wygląda fajnie i na treningach czasy są w okolicach rekordu toru. A przyjdzie mecz i okazuje się, że „jesteśmy nadzy i bezbronni”.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!