Wydawać się może, że sytuacja żużla i odbudowy klubu w Krakowie wciąż stoi pod znakiem zapytania. W czwartek, we wpisie internetowym były rzecznik Wisły, Damian Juszczyk, ogłosił kibicom swoją decyzję o odejściu z projektu TŻ Krakowskie Smoki, w który zaangażowany był od samego początku. – Od dziś bardzo proszę o niełączenie mnie z projektem Wanda Krakowskie Smoki – poinformował.
Krakowski speedway przeżywa swoje wzloty i upadki. W minionym sezonie, pomimo zaangażowania i pracy osób związanych z poprzednim klubem, Speedway Wandą Kraków, ówczesna drużyna zanotowała najsłabszy sezon w ciągu prawie 10 lat od momentu reaktywacji żużla w 2010 roku. Chociaż zespół od samego początku skazywany był na porażkę, odjechał cały sezon, plasując się jednak na ostatnim miejscu w tabeli 2. Ligi Żużlowej. Jego działacze nie podjęli wtedy już dalszych prób odbudowy żużla, nie występując o licencję na kolejny sezon.
Z nową nadzieją dla kibiców przyszedł Marcin Kromoliński, zakładając wraz z m.in. Damianem Juszczykiem nowe stowarzyszenie – Towarzystwo Żużlowe Wanda Krakowskie Smoki, co podane do informacji zostało wraz z początkiem marca. Sympatycy żużla przyjęli wówczas tę wiadomość ze sporym entuzjazmem. – Chcemy stworzyć drużynę na poziomie, za którą tęsknią fani z całej Małopolski, i nie tylko. […] Kibice mogą być spokojni – czas na prawdziwe, nowe otwarcie i nowe oblicze żużla pod Wawelem – można było wyczytać na stronie nowego krakowskiego podmiotu żużlowego.
Klub zaskarbił sobie dalej przychylność kibiców, włączając się w akcję wspierającą krakowskie szpitale w walce z epidemią COVID-19. Na stronie internetowej klubu w sprzedaży pojawiły się maseczki ochronne, z których cały zysk przeznaczany jest na rzecz medyków. W podobny sposób wypowiadał się również sam Damian Juszczyk: – Nowy podmiot chce odrodzić żużel w Krakowie! Wydawało się, że dla żużlowej Wandy nie ma ratunku. Krakowscy kibice czarnego sportu nie muszą jednak na zawsze pożegnać się ze sportowymi emocjami.
W czwartek ogłosił jednak swoją rezygnację ze współpracy z Marcinem Kromolińskim. Powodem takiej decyzji miało być niespełnianie obietnic ze strony prezesa Towarzystwa. – Nie ukrywam, że to dla mnie duży dyskomfort, iż zostałem zmuszony do wydania tego typu komunikatu. Niestety takie informacje niweczą blisko trzymiesięczną pracę, którą sam z nadzieją na odrodzenie żużla w Krakowie z dużym zaangażowaniem wykonywałem. Mimo powziętych zobowiązań na piśmie, na ten moment wszystkie moje działania zostały wykonane wolontaryjnie. Starałem się wykazać naprawdę dużą cierpliwością pod kątem ekonomicznym w tym niełatwym dla nikogo czasie, ale niestety kończyło się tylko na obietnicach. Wobec tego, że pan prezes za sprawą jego postawy stracił w moich oczach wiarygodność, nie chciałem ryzykować firmowania swoim nazwiskiem i twarzą projektu, w który w kontekście takich okoliczności sam przestałem wierzyć. Chciałbym się mylić, ale jeśli niewielkie zobowiązania już na starcie stanowią problem, perspektywa udźwignięcia funkcjonowania profesjonalnego klubu też staje pod znakiem zapytania – powiedział w rozmowie z naszym portalem.
Damian Juszczyk wyraził również swoją nadzieję co do odbudowy żużla w Nowej Hucie: – Mocno trzymam kciuki, żebyśmy wcześniej czy później doczekali się wiarygodnego podmiotu, który będzie w stanie tę misję udźwignąć. Jeśli uda się to prezesowi Kromolińskiemu, również będę się z tego sukcesu cieszył. Jednak już tylko jako kibic, gdyż dla mnie szczerość, otwartość i wzajemny szacunek to podstawy współpracy, a tu już na tym etapie ich zabrakło.
Zapytany o swoje spojrzenie na tę sytuację prezes Kromoliński nie zamierzał jej komentować. – Uważam, że są to sprawy do wyjaśnienia w cztery oczy, a nie na forum publicznym. Jednocześnie w wiadomości, którą dostałem od pana Damiana, otrzymałem prośbę o „ograniczenie kontaktu wyłącznie do kwestii formalnych, w razie konieczności”. Stąd nie zamierzam się wypowiadać publicznie we wspomnianej kwestii.
Jaka więc przyszłość maluje się przed krakowskim speedwayem? Część kibiców na wieść o rezygnacji Juszczyka i jej powodach ze sceptyzmem podchodzi już do sprawy nowej Wandy. Jak jednak zapewnia Marcin Kromoliński: – Projekt nadal będzie kontynuowany — codziennie pracujemy nad tym, by żużel w ligowym wydaniu wrócił w 2021 roku na obiekt przy Odmogile.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!