Kasper Lykke Nielsen nie miał szczęścia w swojej karierze. Musiał zmagać się z wieloma problemami, a jednym z czynników działających na jego niekorzyść było pozostawanie w cieniu swoich rodaków.
Najlepszym sezonem w karierze Duńczyka był z pewnością rok 2014. Na krajowym „podwórku” sięgnął po brązowy medal indywidualnych mistrzostw Danii, gdy na torze w Silkeborgu uległ tylko Mikkelowi Bechowi oraz Emilowi Grøndalowi. Z reprezentacją narodową wywalczył z kolei srebrny medal drużynowych mistrzostw Europy, gdzie w niemieckim Herxheim górą byli „biało-czerwoni”. Do tego dorzucił bardzo dobry wynik w finale indywidualnych mistrzostw Europy juniorów, gdzie w Rybniku wywalczył dziewięć punktów (2,1,2,2,2) i zajął ósme miejsce. W bezpośrednich starciach przywoził za swoimi plecami m.in. Nikolaja B. Jakobsena, Pawła Przedpełskiego oraz Davida Bellego.
Kolejny rok był dla niego ostatnim w gronie juniorów i właściwie później już jego kariera zaczęła notować spadek. Jego rówieśnikom udało się przebić na światowe tory, zaś Lykke Nielsena nękały chociażby kontuzje. Swoją karierę postanowił zakończyć wraz z sezonem 2018. Ostatnimi odnotowanymi na naszym serwisie zawodami z jego udziałem jest półfinał duńskiej Metal Speedway League, w którym zdołał wywalczyć ledwie jeden punkt.
–> SPEEDWAYNEWS EXTRA. ZOBACZ NOWY PROJEKT SPEEDWAYNEWS.PL!
– Przez wiele sezonów nie miałem wystarczająco dużej liczby zawodów, a czułem, że nie robię żadnych postępów jako żużlowiec. Straciłem chęć jazdy i postanowiłem odpuścić. Jestem zadowolony z tego, co przez te lata udało mi się osiągnąć. Nie będę już się ścigał, więc nie myślę o żadnym powrocie. Jeśli chce się to robić, to trzeba to robić profesjonalnie. Nie widzę dla siebie szans w tym temacie… – mówi Kasper Lykke Nielsen w rozmowie z naszym serwisem.
Duńczyk szukał swojego szczęścia m.in. w Polsce. Nie mógł jednak nigdzie ani się przebić, ani zagościć na dłużej. Był związany z klubami z: Ostrowa Wielkopolskiego (2010–2011), Lublina (2013), Krakowa (2014), Krosna (2015) oraz Poznania (2017–18). Nigdy nie było dane mu zaprezentować pełni swoich możliwości, a w naszych rozgrywkach ligowych zaliczył niewielką ilość startów. – Dobrze wspominam każdy z tych klubów. Będzie mi towarzyszyło wiele świetnych wspomnień oraz to, że spotkałem na swojej drodze wielu fantastycznych ludzi – dodaje.
Zawieszenie kevlaru na kołek nie oznacza, że starszy z braci Lykke Nielsen całkowicie rozstał się z „czarnym sportem”. Nadal jest aktywny w środowisku i można spotkać go na wielu obiektach. – Zostałem mechanikiem braci – Lasse i Emila Pørtnerów. Bardzo mnie to cieszy, ponieważ udało mi się tym samym pozostać przy speedwayu, a ponadto mogę przekazywać dalej wiedzę, którą udało mi się nabyć w trakcie mojej kariery. Lubię ten sport, a teraz mam okazję pomagać młodszym – przyznaje.
Przez kilka sezonów mieliśmy braterski duet Lykke Nielsenów, ponieważ jak wspomnieliśmy przed momentem, nie tylko Kasper ścigał się w lewo. Swoich sił próbował także o dwa lata młodszy – Patrick, któremu jednak nie udało się osiągnąć sukcesów. Ścigał się głównie na najniższym szczeblu w Danii, a poza granicami występował przeważnie w imprezach towarzyskich. – Patrick również jakiś czas temu postanowił odpuścić i zakończył karierę – kończy Kasper Lykke Nielsen.
Źródło: inf własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!