Gdańszczanin, właściciel znanej agencji sportowej. Krystian Plech. Kilka dni zaskoczył temu środowisko żużlowe, wydając w oświadczenie, w którym przedstawił swoją rezygnację z posady menedżera Wybrzeża Gdańsk.
W rozmowie z naszym portalem podsumował swoją współpracę z tym klubem oraz zdradził swoje plany zawodowe na najbliższe miesiące.
Magdalena Magdziarz, speedwaynews.pl: Parę dni temu zaskoczył pan środowisko żużlowe zakończeniem kolejnego rozdziału w pańskiej karierze. 470 dni spędzonych jako menedżer w Gdańsku. Jak wspomina pan ten okres? Co najbardziej zapadło panu w pamięci?
Krystian Plech, były menedżer Wybrzeża Gdańsk, właściciel Plech Sport Agency: Sezon 2019 był na pewno ciężki dla drużyny. Nie wszystko potoczyło się może po naszej myśli, tak jak zakładaliśmy. Myślę jednak, że mimo wszystko był to dobry rok dla gdańskiego klubu. Spoglądając z perspektywy, której może nasi kibice nie widzą, udało się nam wspólnie poukładać inne sprawy – wewnątrz klubowe, organizację sprzętu, warsztatu czy biurowe. Na pewno był to krok ku temu, by wszystko zaczęło funkcjonować jeszcze lepiej w klubie. Od strony osobistej, rok ten będzie dla mnie na pewno sentymentalnym. Jestem gdańszczaninem, na stadionie przy ul. Zawodników 1 stawiałem swoje pierwsze kroki. Praca dla klubu była więc swoistym wyróżnieniem. Chciałem na pewno zrobić dużo więcej. Musiałem się jednak zmieścić w pewnym budżecie, w określonych warunkach. Dziękuję za wszystko władzom klubu, kibicom, zawodnikom i sponsorom.
– Nie było panu szkoda odchodzić z klubu? Wszak był pan bardzo lubianym przez zawodników Wybrzeża.
– Było. Miałem jednak swoje powody, o których nie chcę teraz mówić. Dla dobra klubu, zawodników, którzy za chwilę zaczynają sezon. Potrzebują oni teraz trochę spokoju. Pytanie „dlaczego Plech odszedł?", nie jest teraz najważniejszą kwestią. Uważam się za osobę profesjonalną, z szacunku do swojej pracy i zaangażowania w niej, tak postanowiłem.
– Z których zmian wprowadzonych w klubie, zrealizowanych celów jest pan najbardziej zadowolony?
– Na pewno z lepszej organizacji szkółki czy sprzętu dla adeptów. Kiedy przyszedłem do klubu, były w nim tylko dwa motocykle, trzeci zaś był niekompletny. Aktualnie klub posiada ich siedem. Udało się odzyskać także dużo sprzętu fizycznego. Klub nie posiadał na stanie kombinezonów. Kombinowaliśmy więc jak odzyskać sprzęt od pierwszej drużyny. Była też możliwość współpracy z klubem Dackarna Målilla. Myślę jednak, że więcej korzyści wyciągnął z niej klub ze Szwecji, niż gdański. Fajną inicjatywą było stworzenie szatni dla zawodników, uporządkowanie treningów na mini torze, wprowadzenie płatności elektronicznych w klubie, zwiększenie asortymentu w sklepie kibica. Trochę tych aktywności było i z kilku projektów jestem naprawdę dumny.
Krystian Plech z Wybrzeża Gdańsk odszedł do… Wybrzeża Gdańsk. Został dyrektorem ds. marketingu klubu występującego w PGNiG Superlidze piłkarzy ręcznych
– Co sądzi pan o plotkach na temat pańskiego rzekomego odejścia do Rybnika?
– Są tylko plotki i dopowiedzenia osób, które szukają dziury w całym. Moje wypowiedzenie nie było tym podyktowane. Miałem zupełnie inne powody.
– Współpracuje pan z m.in. Patrykiem Dudkiem, jest pan też właścicielem Plech Sport Agency. Na brak obowiązków nie można więc narzekać. Jakie plany zawodowo-żużlowe posiada pan na nadchodzące miesiące?
– Na pewno starty Patryka są priorytetem. Dużo rzeczy jest przed sezonem do zrobienia, z każdym rokiem wszystko idzie jednak trochę sprawniej. W cyklu GP jesteśmy już kolejny sezon, więc pewne rzeczy nie są już aż tak nowe, jak to było przed rokiem 2017. Także w tej kwestii jesteśmy raczej dobrze poukładani. Patryk jest też na pewno w lepszym położeniu, niż rok temu, kiedy był po kontuzji. Kolejne plany wiążą się już z młodzieżą. Te tegoroczne będą pewno związane z sierpniowym Pucharem Europy w kategorii 85cc, który moja agencja będzie organizować. Mam nadzieję, że wszystko potoczy się zgodnie z przewidywaniami.
– Czy rozważa pan jeszcze możliwość pracy w roli menedżera kluby w przyszłości?
– Jeśli będzie klub, który będzie chciał współpracować z moją osobą, będziemy mieć wspólny szacunek do pracy i chęci do działania to jak najbardziej. Mam nadzieję, że pewne zmiany w klubie z Gdańska, są widoczne i namacalne. Moje ambicje może były większe, niż faktycznie dało się zrobić. Byłem jednak w kilku kwestiach ograniczony. Jestem wciąż członkiem Stowarzyszenia GKŻ Wybrzeże. Mimo że nie jestem już pracownikiem Wybrzeża, to klub może cały czas na mnie liczyć. Jestem kibicem Wybrzeża, byłem zaangażowany w ten projekt więc trzymam w sezonie 2020 za drużynę kciuki.
– Czy prawdą jest, że Maciej Uszaruk zakończył już swoją karierę?
– Trener Mirosław Berliński, który odpowiada za prowadzenie chłopców, miał do niego parę uwag. Sport żużlowy to nie tylko jazda. Ostatnio było dosyć głośno o mojej opinii na temat szkolenia, że polskie kluby idą w ilość, a nie w jakość. Ich rolą też jest wychowywanie. Żużel to sport, w którym dużą rolę odgrywa sprzęt i w wielu sytuacjach to właśnie kluby go zapewniają. Niestety niektóre, w tym gdański, nie mają go w dużych ilościach w swoim posiadaniu. Trzeba więc dbać o niego, co jest też oczywiście rolą zawodników i adeptów. W każdym razie miało odbyć się spotkanie pomiędzy klubem a zawodnikiem i jego rodzicem. Do tej pory to się nie stało. Nie jestem już pracownikiem klubu, więc ciężko mi cokolwiek więcej powiedzieć na ten temat.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!