Robert Miśkowiak jest jednym z kilku krajowych seniorów, których do swojej dyspozycji będzie miał nowy szkoleniowiec specHouse PSŻ-u Poznań. Czy doświadczony żużlowiec zdoła przebić się do meczowej piątki?
Przed ubiegłorocznym okresem transferowym Robert Miśkowiak na brak zainteresowania nie narzekał. Ostatecznie podpisał kontrakt zwany warszawskim ze swoim klubem… motocrossowym, ale taka umowa zezwalała mu na późniejsze wypożyczenie do jednego z ligowych zespołów. Wybór padł w czerwcu na poznański PSŻ, w barwach którego wystąpił w trzydziestu sześciu biegach 2. Ligi Żużlowej. Wywalczył w nich 58 punktów oraz pięć bonusów, co dało mu średnią biegową 1.750 i dwudzieste trzecie miejsce w lidze. – Widać, że potrafię jeździć. Być może gdybym w stu procentach wziął się za to, to byłoby inaczej. Przygotuję się do sezonu w barwach klubu z Poznania, ale skupienie ukierunkowane jest na Kubę, aby jego czas rozwoju wykorzystać w stu procentach – przyznaje otwarcie „Misiek”.
Pod koniec sezonu przebąkiwało się, że Indywidualny Mistrz Świata Juniorów z 2004 roku może zakończyć swoją karierę. Ostatecznie podpisał nowy kontrakt z PSŻ-em, gdzie będzie jednym z czterech krajowych seniorów. Czy to była jedyna opcja dla starszego z duetu Miśkowiaków? – Miałem możliwości, ale zostaję w zespole z Poznania. Zobaczymy, jak to się wszystko potoczy. Jest Kuba, któremu muszę pomóc i czuwać nad nim, bo to jest najważniejsze w obecnej sytuacji. Myślę, że w drugiej lidze też trochę pojeżdżę, a tych meczów nie ma tam tak naprawdę zbyt wiele, stąd też może właśnie taki kierunek – mówi w rozmowie z naszym serwisem.
W najbliższym sezonie Robert Miśkowiak będzie świętował swoje dwudziestolecie startów na żużlowych torach. Czy wśród menedżerów i trenerów, którzy dzwonili do 37-latka, byli także przedstawiciele klubów pierwszoligowych? – Miałem propozycję, jeśli chodzi o klub z pierwszej ligi, ale chciałem mieć to wszystko tak poukładane, aby częściowo oddać się Kubie. Myślę, że wszystko będzie na spokojnie.
Niewykluczone, że wychowanek Polonii Piła do sezonu będzie przygotowywał się nie tylko w Poznaniu, ale także i w Częstochowie przy okazji treningów klubu Jakuba Miśkowiaka. – Trener tyle razy mi mówił, że jeśli chcę, to mogę jeździć. Dwa razy w ubiegłym roku miałem okazję pojeżdżenia z Kubą, za co dziękuję klubowi, że też mam okazję sprawdzić swoje maszyny. Ale jeśli są ważne treningi Włókniarza to wolę nie jeździć, a skupić się na Kubie, by pomóc mu dopasować jego sprzęt najlepiej, jak to możliwe.
Znamy już terminarze ligowe we wszystkich trzech klasach rozgrywkowych w naszym kraju. Wiedząc, jak bardzo Robert Miśkowiak skupia się na karierze swojego chrześniaka, zapytaliśmy, co w przypadku kolizji terminów Eltrox Włókniarza i specHouse PSŻ-u. – Wiadomo, że w takiej sytuacji pierwszeństwo ma klub, w którym mam podpisany kontrakt i to dla niego pojadę. Myślę, że wiele kolizyjnych terminów nie będzie, bowiem mamy daty piątkowe czy sobotnie na mecze ligowe. Podzielimy sobie wszystko tak, aby Kuba był cały czas otoczony opieką.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!