Drużyna forBET Włókniarza Częstochowa przegrała na własnym torze pierwsze spotkanie w ramach półfinałowej rywalizacji Drużynowych Mistrzostw Polski. Styl, w jakim Lwy pojechały w niedzielę, też jest daleki od dobrego.
Przed meczem zwycięstwo forBET Włókniarza Częstochowa obstawiali prawdopodobnie tylko najwięksi optymiści. Najczęściej dało się jednak usłyszeć, że wygra Fogo Unia Leszno, choć powtórki z rundy zasadniczej (Byki wygrały wówczas 57:33 – dop. red.). nikt nie przewidywał. Początek meczu mógł gospodarzy napawać optymizmem, bowiem wyszli oni na prowadzenie za sprawą duetu Paweł Przedpełski – Leon Madsen, lecz po czwartym biegu prowadzili już podopieczni Piotra Barona. Jak się później okazało, nie oddali tego prowadzenia już do samego końca i do Leszna pojadą z dość sporą zaliczką . – Nie da się ukryć, że nie jest dobrze. Wszyscy zdajemy sobie jednak sprawę z tego, że Unia Leszno jest w tym sezonie bardzo mocna. Do połowy meczu było stosunkowo dobrze, ale gdzieś później te punkty nam pouciekały – mówił po meczu Przedpełski.
W pierwszej fazie meczu gospodarze mieli lepszy moment startowy od gości, lecz tracili swoje pozycje już na dystansie. Dodatkowo niezbyt sobie pomagali na torze i tak np. Adrian Miedziński wywiózł w bandę w jednym z wyścigów Fredrika Lindgrena, Leon Madsen – Pawła Przedpełskiego czy też Matej Žagar – Michała Gruchalskiego. Śmiało można napisać, że były to bardzo głupio potracone punkty przez biało-zielonych. – Każdy chce wygrywać – zarówno indywidualnie jak i drużynowo, a czasem zdarza się i tak, a potem emocje też się wkradają. Troszeczkę się zdenerwowałem bo to jednak któryś raz w tym sezonie, gdy nie rozumiemy się na torze. Dziś też tak było. Jednak jedziemy o wspólny wynik – dodaje „Pawełek”.
Dla wychowanka toruńskiego klubu był to jeden z lepszych występów w PGE Ekstralidze w tym sezonie. Po zasadniczej fazie meczu miał na swoim koncie siedem punktów i dwa bonusy, co dawało mu drugi wynik w drużynie po Leonie Madsenie. Dobra jazda zaprocentowała nawet powołaniem go do startu w ramach rezerwy taktycznej, gdy w czternastym biegu zastąpił Adriana Miedzińskiego. Niestety dla niego, przy nazwisku Przedpełskiego pojawiła się zerówka i… został on wycofany z biegu piętnastego, gdzie zastąpił go Matej Žagar. – Trener zadecydował i… jedzie się tak jak trener „gra”. To nie my decydujemy o takich sprawach.
W ostatnim czasie torunianina dość mocno łączy się z jego macierzystym zespołem, gdzie miałby stworzyć formację krajową z Adrianem Miedzińskim. Żużlowiec pytany o doniesienia prasowe nie ukrywa, że nie myśli o tym. – Na razie mamy jedne z ważniejszych meczów w sezonie i chcę się na tym skupić. Na tamte tematy i rozmowy przyjdzie jeszcze czas.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!