Power Duck Iveston PSŻ Poznań pokonał OK Bedmet Kolejarza Opole 51:39 i awansował do finału 2. Ligi Żużlowej. Tym samym ze „Skorpionów” spadła olbrzymia presja, o której wiele mówiło się przez cały sierpień.
Drużyna, która bardzo długo prowadziła w tabeli rundy zasadniczej, w półfinale trafiła na najmniej dogodnego dla siebie rywala i pierwszy mecz przegrała ośmioma punktami. W rewanżu kluczem było dobre wejście w mecz. Zanim opolanie połapali się o co chodzi, Power Duck Iveston PSŻ prowadził już 20:10 i do końca pozostał o krok przed gośćmi w rywalizacji półfinałowej. – Cieszę się bardzo, bo to nie było łatwe spotkanie. Ciężki dzień, dużo nerwów, ale udało się i jesteśmy w finale. Przygotowaliśmy tor taki, jaki nam pasuje, bez oglądania się na innych zawodników. A czy było tam coś ekstra? Niech to pozostanie naszą wewnętrzną tajemnicą – skomentował po meczu trener „Skorpionów”, Tomasz Bajerski.
Zupełnym przeciwieństwem trenera, który musiał zachować zimną krew i przygotować drużynę do jednego z najważniejszych spotkań w jej dziejach, był prezes Poznańskiego Stowarzyszenia Żużla. Arkadiusz Ładziński zarówno przed, jak i w trakcie spotkania nerwowo kręcił się po całym stadionie – ale ciężko mu się dziwić. Ciśnienie zeszło dopiero po ostatnim, podwójnie wygranym wyścigu. – Nie wiem, ile zrobiłem dzisiaj kilometrów. To nie tylko zwycięstwo wychodzone, ale także było dużo modlitw. To był bardzo ciężki mecz. Takiego jako prezes jeszcze nigdy nie przeżyłem. Gratuluję opolanom, bo są bardzo mocną drużyną i pojechali świetny mecz, ale końcówka należała do nas. 5:1 w ostatnim biegu pokazało, że byliśmy w tym dwumeczu lepsi – mówił włodarz żółto-czarnych.
Najbliższy weekend to dla finalistów Nice 1. Ligi Żużlowej i 2. Ligi Żużlowej moment wytchnienia. Dwa ostatnie spotkania odbędą się za 2 i 3 tygodnie. „Skorpiony” najpierw podejmą u siebie ZOOleszcz Polonię Bydgoszcz, by później zmierzyć się z nią na wyjeździe. Na razie w Poznaniu celebrują jednak sam fakt awansu do decydującego dwumeczu. – To, co najważniejsze, to że finał jest nasz. To był nasz cel, dla którego pracowaliśmy cały sezon. Ja jestem przeszczęśliwy, mam łzy w oczach. Teraz chwila odpoczynku, a potem jedziemy o złoto, bo można powiedzieć, że srebro już mamy. Chciałbym 8 września widzieć pełny stadion i wszystkie bilety wykupione na 3 dni przed meczem. Tak sobie życzę i proszę o to kibiców – przyjdźcie, bo ten ósmy zawodnik naprawdę nam dzisiaj pomógł – przyznawał prezes Ładziński. Bardzo podobnie wypowiedział się także Tomasz Bajerski. – Na razie nie myślę o Bydgoszczy, do finału jest jeszcze mnóstwo czasu. Teraz jest chwila, żeby się nacieszyć osiągnięciem celu w półfinale.
Humorów w Poznaniu nie mogła zepsuć nawet informacja, która napłynęła z Žarnovicy. Kapitan Power Duck Iveston PSŻ-u, Marcel Kajzer, występ w słowackiej Zlatej prilbie zakończył z urazem barku. Tomasz Bajerski woli się jednak koncentrować na swojej podstawowej siódemce żużlowców. – Oczywiście bardzo szkoda zawodnika, ale dla drużyny nie ma to znaczenia. Powiem otwarcie. O ile nic się nie wydarzy, to Marcel Kajzer w tym sezonie już w lidze nie pojedzie.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!