Krystian Pieszczek w niedzielne popołudnie walczył w Gdańsku nie tylko o jak najlepszy wynik dla Zdunek Wybrzeża Gdańsk, ale także i z bólem, który towarzyszył mu z powodu urazu.
Występ Krystiana Pieszczka stał początkowo pod znakiem zapytania, bowiem mocno odczuwał on skutki upadku podczas ćwierćfinału Indywidualnych Mistrzostw Polski. Żużlowiec jednak zacisnął zęby i postanowił walczyć o ligowe punkty dla Zdunek Wybrzeża w starciu z liderem – PGG ROW Rybnik. Pierwsze dwa biegi w jego wykonaniu nie należały do najlepszych (0,1). Żużlowiec popełnił kilka błędów, które kosztowały go utratę dobrych pozycji jak np. w pierwszym biegu, gdy prowadził, a ostatecznie dojechał ostatni.
Druga część meczu była indywidualnie znacznie lepsza (3,2,3). Ostatecznie jednak dziewięć oczek przy jego nazwisku nie pomogło gdańszczanom osiągnąć dobrego wyniku z PGG ROW Rybnik. Jak się później okazało, żużlowiec nie tylko był mocno poobijany, ale także walczył z bólem. Wychowanek gdańskiego klubu czeka na szczegółowe badania oraz rezonans magnetyczny, bowiem podejrzewane jest u niego zerwanie wiązadeł.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!