Najskuteczniejszym zawodnikiem Zdunek Wybrzeża Gdańsk, w sromotnie przegranym pojedynku w Rybniku był Kacper Gomólski. Lider zespołu znad morza do dorobku drużyny dorzucił 12 punktów, lecz przy wyniku 58:32 dla gospodarzy, na niewiele się to zdało.
W poprzednim pojedynku z Arged Malesa TŻ Ostrovią Ostrów Wielkopolski, wychowanek gnieźnieńskiego startu na swoim koncie zapisał zaledwie dwa „oczka”. Po takim pogromie wszyscy w ekipie gości nie mieli tęgich min. Sam GinGer, pomimo najlepszego wyniku w drużynie, nie był do końca zadowolony ze swojej postawy. – Pojechaliśmy słaby mecz. Ja też tak naprawdę powinienem przywieźć tych punktów trochę więcej, bo część z nich straciłem na dystansie. Pomimo tego, że wygrałem ostatni bieg, nadal nie wiem, jak powinienem jechać i jakich przełożeń używać. Ten ostatni, wygrany bieg cieszy, jednak cały czas czegoś szukałem. Jako drużyna z pewnością nie powinniśmy zdobyć tak mało punktów – podkreślił po meczu w Rybniku, zdegustowany postawą zespołu. Kacper Gomólski.
Gdańszczanie, zwłaszcza w pierwszej fazie meczu, nie wyglądali źle na starcie i wejściu w pierwszy wiraż. Wiele pomyłek popełniali jednak na dystansie i nawet z podwójnego prowadzenia, chwilę później robiło się 1:5. – Nasze błędy wynikały z tego, że gospodarze byli w Rybiku mega szybcy. Gratuluję im tego, że są tak mocni u siebie – bardzo dobrze spasowani, z odpowiednią prędkością. Na tym torze z obu stron każdy może wyprzedzić. W ostatnim biegu coś znalazłem, ale z drugiej strony w tym biegu nie jechał Kacper Woryna, choć Linus też był szybki. Mam mieszane uczucia, jakoś mi ten mecz wyszedł, ale nie patrzę tylko na siebie, ale na całą drużynę – słusznie dodał.
Po wysokiej wygranej nad ówczesnym liderem z Ostrowa Wielkopolskiego (52:38) nadzieje związane z wyjazdem na Śląsk, były niemałe. Z pewnością wszyscy wiedzieli, że pojedynek będzie ciężki, aczkolwiek 26 punktów straty mogło podłamać chyba nawet najwierniejszych fanów z Gdańska, którzy pokonali wiele kilometrów za swoją drużyną. – Rozmiary porażki na pewno są niepokojące. Widać było, że ciężko nam się jeździło. Starty może wychodziły, ale później następował jeden błąd za drugim. W przedostatnim biegu zorientowałem się, że trzeba jechać szerzej i tylko tak. Próbowałem tego, ale wówczas Troy gonił mnie przy krawężniku. Wygrałem ostatni wyścig, choć gdybym miał jechać jeszcze jeden, to nie do końca wiedziałbym, którą ścieżkę wybrać – podsumował swój występ, lider Zdunek Wybrzeża w meczu z ROW-em Rybnik, Kacper Gomólski.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!