Już w najbliższą sobotę na stadionie przy ulicy Gliwickiej 72 będziemy świadkami hitu drugiej kolejki Nice 1. Ligi Żużlowej. Rybnickie „Rekiny” na własnym obiekcie podejmą ekipę prowadzoną przez Lecha Kędziorę. Dla podopiecznych Piotra Żyty będzie to ligowa inauguracja, bowiem w pierwszej kolejce pauzowali.
Drużyna Orła z pewnością przyjedzie do Rybnika niesamowicie zmotywowana. Podopieczni Lecha Kędziory zechcą pójść za ciosem i odnieść drugie zwycięstwo w bieżących rozgrywkach. W pierwszej kolejce zostawili oni w pokonanym polu Arged Malesa TŻ Ostrovię, wygrywając na własnym stadionie 47:43. Wiktoria ta jednak nie przyszła im wcale łatwo, gdyż waleczny beniaminek Nice 1. LŻ przez 12 gonitw dnia ani na krok nie odstępował teoretycznie mocniejszej drużyny z Łodzi. Dopiero bieg 13. i podwójne zwycięstwo pary gospodarzy Andersen – Huckenbeck pozwoliło łodzianom uzyskać czteropunktową przewagę, która w ostateczności dała im ligową wygraną.
Tym razem czeka ich jednak nieco trudniejsze zadanie. Łodzianie przyjeżdżają na teren, który wybitnie im nie służy. Dość wspomnieć, że ostatnie ligowe „oczka” drużyna z orłem na piersi z Rybnika wywiozła w 2014 roku, kiedy to dopiero w ostatnim biegu dnia para Doyle – Korneliussen zdołała przywieźć zawodników gospodarzy za plecami, dzięki czemu zabrali oni do Łodzi jeden duży punkt, remisując całe spotkanie 45:45. Jeszcze gorzej dla łodzian wygląda statystyka ich zwycięstw na Górnym Śląsku. Po raz ostatni Orzeł wyjechał z tarczą z Rybnika pod koniec ubiegłego tysiąclecia, gdyż kibice „niebiesko – białych” na kolejną wiktorię na stadionie przy Gliwickiej 72 czekają od 1999 roku. Wtedy to RKM Energo Inwest Rybnik uległ ŁTŻ Sansot Łódź 40:50, a do wygranej przyjezdnych poprowadzili Steve Johnston (10 +1) oraz amerykański Indywidualny Mistrz Świata z 1993 roku – Sam Ermolenko (9+2).
Sobotni pojedynek zapowiada się niezwykle interesująco, gdyż spotkają się ze sobą dwa kluby o tych samych aspiracjach. Oba ośrodki nie ukrywają swych ambicji i zarówno jedni, jak i drudzy, celują w bliźniaczo wyglądający łup – bezpośredni awans na tory PGE Ekstraligi. Trudno jednoznacznie wskazać faworyta sobotniej batalii, jak zawsze, przeważyć mogą detale. Wśród „Rekinów” przodować powinni zeszłoroczni liderzy – Troy Batchelor oraz Kacper Woryna. Rybniccy kibice w szczególności liczą na tego drugiego i po cichu wierzą, iż dobry występ w XVI Memoriale im. Edwarda Jancarza w Gorzowie, gdzie wychowanek ROW-u Rybnik zajął trzecie miejsce, jest tylko preludium do kolejnych świetnych występów w zielono – czarnych barwach. Pozytywnie zaskoczyć może również Mateusz Szczepaniak, który po dosyć niemrawym początku poprzedniego roku, w drugiej fazie sezonu „dogadał” się ze sprzętem i stanowił solidny element drugiej linii ekipy z Górnego Śląska. Po dobrze przepracowanej zimie, młodszy z braci Szczepaniaków prezentował się na torze wyśmienicie i w treningach punktowanych był, obok Woryny, najjaśniejszym punktem w drużynie dwunastokrotnych Drużynowych Mistrzów Polski. Martwić miejscowych może zaś postawa najmłodszych w szeregach zespołu Piotra Żyty – Robert Chmiel w przedsezonowych sparingach startował dość chimerycznie i bez błysku, a Przemysław Giera, który uzupełni formację juniorską ROW-u, wciąż nie gwarantuje jazdy, jaką prezentował chociażby zeszłoroczny lider rybnickiej młodzieżówki – Lars Skupień. Wciąż wielką niewiadomą pozostaje Linus Sundström który w test – meczach ani nie zawiódł, ani nie zachwycił sympatyków „zielono – czarnych”. Nadal nie wiadomo, kogo trener gospodarzy wpisze pod numerem 10., pod którym na tę chwilę widnieje puste pole.
W drużynie z Łodzi wiele zależeć będzie od Tobiasza Musielaka. Wychowanek leszczyńskiej Unii w pojedynku z Arged Malesa TŻ Ostrovią zanotował świetny występ, zapisując na swoim koncie 12 punktów oraz bonus. W sobotę przyjedzie na obiekt, na którym w sezonie 2017 przyszło mu startować w najwyższej klasie rozgrywkowej i z pewnością nie zapomniał, jak jeździ się na rybnickim owalu. Jego ewentualna dobra dyspozycja może poprowadzić Orła do wygranej na cudzym obiekcie. Klasę powinien pokazać również Rohan Tungate, który z niezwykle „ciężkim” dla zawodników numerem „10” na inaugurację przywiózł dziesięć punktów. Świetnym występem pochwalić mógł się również Rafał Okoniewski, który przy swoim nazwisku w programie meczowym zapisał 10 punktów oraz dwa bonusy. Trenera przyjezdnych – Lecha Kędziorę, o ból głowy mogą przyprawiać wyłącznie dwie kwestie. Hans Andersen w ligowej inauguracji zaprezentował się z dosyć dobrej strony, jednak gołym okiem widać było, z jakimi problemami sprzętowymi zmagał się 39-letni Duńczyk. Również postawa juniorów Orła Łódź zostawiała wiele do życzenia, bowiem para Pióro – Kiełbasa zdobyła razem dwa punkty i stanowili oni wyłącznie tło dla swych rówieśników z Ostrowa Wielkopolskiego.
Poprzedni mecz na stadionie przy ulicy Gliwickiej 72 zakończył się zwycięstwem gospodarzy. Wtedy to, 22 kwietnia, w 3. rundzie Nice 1. LŻ podopieczni Antoniego Skupienia pokonali Orła 48:42. W szeregach ROW-u Rybnik brylowali wówczas Woryna (14 punktów) oraz Batchelor (13+1). Honoru gości bronił natomiast Norbert Kościuch. Zawodnik, który zdecydował się na przejście przed sezonem do Get Well Toruń, zdobył 14 „oczek” w sześciu startach, a kroku próbował dotrzymać mu jedynie Hans Andersen. Duńczyk, który również sześciokrotnie wyjeżdżał na tor zdołał zgromadzić dziesięć punktów oraz dwa bonusy.
Awizowane składy:
PGG ROW Rybnik
9. Troy Batchelor
10.
11. Mateusz Szczepaniak
12. Linus Sundström
13. Kacper Woryna
14. Przemysław Giera
15. Robert Chmiel
Orzeł Łódź
1. Hans Andersen
2. Rohan Tungate
3. Rafał Okoniewski
4. Kai Huckenbeck
5. Tobiasz Musielak
6. Piotr Pióro
7. Kamil Kiełbasa
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!