Ostatnie miesiące nie były najłatwiejsze dla Daniela Kinga. Brytyjczyk długo męczył się z kontuzją, którą w najbliższym czasie powinno mu się udać wyleczyć.
Jak wiadomo, już dobre kilka miesięcy temu Daniel King uległ bardzo nieprzyjemnej kontuzji nerwu w lewym ramieniu. Choć wydawało się, że Brytyjczyk będzie musiał nawet przedwcześnie zakończyć karierę, teraz udaje mu się wracać do pełni sił.
– Jestem szczęściarzem, że mogę znowu jeździć. Myślałem, że „to już ten moment”. Kiedy znaleźliśmy powód bólu i okazało się, że będzie to trzeba operować, zacząłem się się martwić. Chociaż lekarze byli pewni, że dadzą radę coś z tym zrobić, to myśli się „a co jeśli coś im tam w środku nie wyjdzie?” albo „co będzie, jeśli jest już tak źle, że nigdy nie będę miał bicepsu?”. To byłby dla mnie koniec kariery – powiedział King w rozmowie z portalem speedwaygp.com.
Na ten moment nie wiadomo, kiedy dokładnie i gdzie King wróci na tor. Wygląda jednak na to, że wszystko wyjaśni się tej wiosny.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!