W środowych kwalifikacjach do Indywidualnych Mistrzostw Australii, wystąpił Nick Morris. Ostatecznie zawodnik, który był ostatnio związany w Polsce z rzeszowskim ośrodkiem, z dziewięcioma punktami zajął szóste miejsce.
Morris wygrał wprawdzie tylko jeden bieg, ale udało mu się uzyskać awans do finałów. W czwartej serii został natomiast wykluczony za dotknięcie taśmy, nie przywiązywał jednak do tego zbytniej uwagi. – Minęło już trochę czasu, od kiedy ostatnio siedziałem na motocyklu. Jestem może nieco „zardzewiały”. Zrobiłem jednak to, co do mnie należało. Teraz muszę skoncentrować się na pięciu finałowych rundach – przyznał Morris, krótko po zawodach w Gillman.
Pomimo braku rozstawienia i przedzierania się przez eliminacje, naszego rozmówcę stać na nawiązanie równej walki z wyżej utytułowanymi rywalami. Przed finałowymi rundami zapewnia on, że będzie ciężkim przeciwnikiem dla pozostałych. – Z pewnością stać mnie na to. Nie ma się o co martwić, będę rywalizował na odpowiednim poziomie. Na końcu będę z pewnością liczył się w walce – podkreślił.
W kilku zdaniach zapytaliśmy Morrisa o sytuację w Rzeszowie. Zawodnik związał się ponownie z klubem z tego miasta, który ostatecznie nie otrzymał licencji na starty w Nice 1. Lidze Żużlowej. Na ten temat wypowiedział się sam zainteresowany, który miał nadzieję, że problemy zostaną jednak rozwiązane. – Wszystko, o czym wiedzą ludzie, to prawda. Chodzi o to, co każdy już przeczytał. Tak wygląda ta sytuacja, to tyle. Miałem nadzieję, że wszystko będzie w porządku przed końcowym terminem, jednak jesteśmy w tym miejscu, w którym się właśnie znajdujemy…
Pomimo braku angażu w Polsce z końcem roku 2018, Australijczyk nie wyklucza sytuacji, w której wiąże się z innym ośrodkiem. Jeśli tylko znajdą się chętni na jego angaż, to z pewnością może on to rozważyć. – Sądzę, że teraz muszę poszukać nowej drużyny dla siebie. Jeśli zatem ktoś widziałby mnie w swoim zespole, niech do mnie zadzwoni – zakończył krótko, rozmowę z portalem speedwaynews.pl, Nick Morris.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!