Zdunek Wybrzeże Gdańsk zakończyło rozgrywki Nice 1. Ligi Żużlowej na szóstym miejscu. Dla włodarzy, zawodników i kibiców był to spory zawód. Lider tej ekipy w sezonie 2018 uważa, że być może nadszedł czas na jego ponowne starty w PGE Ekstralidze.
Kibice w Gdańsku z pewnością życzyliby sobie jednak innego scenariusza. Dzięki swojej dobrej postawie został ulubieńcem miejscowych fanów. Według samego zainteresowanego nie można wykluczyć żadnej opcji. – Mój kontrakt obowiązuje do końca października. W tym momencie jest nieco za wcześnie, aby rozmawiać o czymkolwiek. Oczywiście jestem otwarty na sugestie. Lubię zostawać w klubach, w których się ścigam. Jeżdżę w Szwecji w tym samym klubie od pięciu lat, w Danii od ośmiu, tylko w Polsce trochę je zmieniałem. Zobaczymy, co wydarzy się podczas zimy. Może zostanę w Gdańsku, jednak to zależy od wielu rzeczy – mówił o sytuacji, Mikkel Michelsen.
Dobra postawa na zapleczu PGE Ekstraligi może zostać zauważona przez włodarzy klubów w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Poprzednio na jej torach Duńczyk rywalizował w roku 2016 w barwach drużyny z Tarnowa. Po dwóch latach przerwy i dobrych występach na zapleczu, być może nadszedł już czas powrotu do rywalizacji na jeszcze wyższym poziomie. – Przejechałem dwa dobre sezony w pierwszej lidze, zatem oczywiście uważam, że jestem gotowy na jazdę w Ekstralidze. Byłem bardzo stabilny, a o to w tym wszystkim chodzi. Czuję, że miałem dobry sprzęt, również mechaników i wszystko przebiegało gładko i przyjemnie. Mieszkam w Polsce, co także kocham. Zobaczymy, co się wydarzy. Zima jest długa. Kto wie, jak będzie?
W ostatnich tygodniach Michelsen prezentuje się bardzo dobrze. Otarł się on o medal Indywidualnych Mistrzostw Europy, a ze swoimi drużynami – poza Polską – uzyskał awans do finałów rozgrywek. Z pewnością końcówka jest zarówno intensywna, jak i udana. – Wygraliśmy w Danii półfinał, miałem wówczas dobre zawody, straciłem tylko jeden punkt w ostatnim wyścigu. Było zatem całkiem nieźle. Oczywiście dobrze byłoby mieć finał na własnym torze, jednak to się nie udało. Rok temu w takiej sytuacji nam się jednak nie powiodło, zatem być może teraz ciążyło na nas nieco mniej presji. Mogliśmy wszystko wygrać i nie mieliśmy nic do stracenia. Był to interesujący finał (ostatecznie, po biegu dodatkowym Slangerup zajęło 2. miejsce – przyp. red.). Mamy koniec sezonu, czuję po swoim ciele, że był on ciężki. Nadal odczuwam skutki kontuzji ramienia, której doznałem w Gdańsku w meczu z Gnieznem. Chcę już po prostu, aby ten sezon się skończył i moje ciało wróciło ponownie do pełni sprawności. Ostatnio nie czułem się zbyt komfortowo na motocyklu, byłem nieco sztywny, czułem ból. Chcę po prostu skończyć już swoje starty i zrobić to dobrze – podkreślił.
Przed zawodnikiem teraz czas decyzji i ewentualnych zmian. Ma on zamiar zostać w swoim macierzystym klubie w Danii, nie wiadomo jednak jak potoczą się jego losy w Smedernie Eskilstuna. – Z całą pewnością będę chciał zostać w Slangerup. To mój klub z dzieciństwa, jeżdżę tam od 2000 roku, zatem to osiemnaście lat. Nie chcę tego zmieniać. Jeśli chodzi o Szwecję, to inna historia. Spędziłem w Eskilstunie dobrych pięć lat, jednak nie byłem tam tak dobry, zarówno w tym, jak i w tamtym roku. „Latałem” w Polsce i w Danii, być może zatem to czas na zmianę w Szwecji. Możliwe, że to pomoże mi zrobić kolejny krok do przodu, gdy wejdę w nowe środowisko. Zobaczymy jednak, co wydarzy się zimą – dodał.
Michelsen startował już z pojedynczą „dziką kartą” w turnieju Speedway Grand Prix w Horsens, w sezonie 2015. Ani razu nie udało mu się jednak wywalczyć awansu do finału eliminacji, czyli Challenge, choć rok temu znalazł się w półfinale. W tym sezonie runda kwalifikacyjna odbywała się na jego torze w Slangerup, niemniej jednak poprzedziły ją bardzo obfite opady deszczu. Tym samym nie mógł on skorzystać z atutu, jakim z pewnością była znajomość tamtego owalu. Nie składa on jednak broni i zamierza walczyć dalej o awans do tej prestiżowej serii. Dodatkowo będzie chciał przełamać hegemonię Nielsa-Kristiana Iversena, który krajowym czempionem jest już nieprzerwanie od siedmiu lat. – W ostatnich dwóch sezonach było blisko. W tym roku miałem przewagę, ponieważ eliminacje odbywały się na moim domowym torze. Przed zawodami spadło jednak sporo deszczu, przez co było inaczej, niż normalnie. W kolejnym roku z pewnością będę chciał ponownie spróbować swojej szansy i zobaczymy, czy uda mi się awansować do Challenge. To jeden z moich celów. Oczywiście kolejnym będzie również zdobycie tytułu Indywidualnego Mistrza Danii – zapewnił.
Rozgrywki powoli dobiegają końca we wszystkich krajach. Później przyjdzie czas na regenerację i zasłużony odpoczynek. – Sezon niemal się skończył. Wybieram się do USA, pojadę tam w otwartej imprezie, głównie dla zabawy, aby się pokazać. Następnie lecę na miesiąc do Dubaju, wyluzować i zrelaksować się z moimi najlepszymi przyjaciółmi oraz naładować baterie. Będę mógł wrócić i rozpocząć ciężką pracę przed kolejnym sezonem. Oczywiście ten był dobry, pojawi się zatem sporo oczekiwań na kolejny. Jeśli zatem chcę jechać tak, jak w tym roku, muszę pracować jeszcze ciężej w zimie – zakończył lider gdańskiego Zdunek Wybrzeża, Mikkel Michelsen.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!