Zdecydowanym objawieniem sezonu 2018 można uznać Fredrika Lindgrena. Szwed, który zakończył ubiegły rok kontuzją spisuje się jednak rewelacyjnie, będąc wiceliderem klasyfikacji generalnej cyklu Speedway Grand Prix.
Oprócz tego na jego barkach spoczywa także ciężar zdobywania ważnych punktów w Częstochowie i Eskilstunie. Z zadań tych wywiązuje się on bardzo dobrze, a PGE Ekstralidze jest w ścisłej czołówce (3. miejsce), jeśli chodzi o średnie punktowe.
Początek sezonu był w wykonaniu Szweda rewelacyjny. Później nastąpiło małe „przystopowanie” i kilka słabszych występów, jak choćby podczas SGP Danii w Horsens. W Hallstavik wrócił on już jednak ponownie do wysokiej dyspozycji, w stawce najlepszych zawodników świata, meldując się na 2. miejscu. W ostatnim czasie nie wprowadził on jednak znaczących korekt. – Nie dokonałem żadnych zmian. Utrzymanie tej dyspozycji, z którą jechałem na początku sezonu, jest bardzo ciężkie. Nadal uważam, że ścigam się na bardzo wysokim poziomie, również teraz. Muszę nadal ciężko pracować i próbować być najlepszym, jak tylko potrafię – podkreślił.
W ubiegłym sezonie, pod koniec września popularny „Fredka” na torze w Anglii doznał urazu kręgosłupa. Znajdował się wówczas na 4. pozycji w klasyfikacji przejściowej SGP, ze sporymi szansami na medal. Po wypadku musiał jednak te marzenia odłożyć na co najmniej rok. Dobrze przepracowana zima pozwala mu myśleć o sukcesie w postaci końcowego podium Indywidualnych Mistrzostw Świata w bieżących rozgrywkach. – Kontuzja mogła mieć wpływ na moje nastawienie mentalne. To była jednak bardzo ciężka zima. Czasami musiałem przypominać sobie, w którym miejscu znajdowałem się we wrześniu i październiku poprzedniego roku, gdy byłem w naprawdę kiepskim stanie. Wykonałem nadzwyczajną pracę, aby być w ogóle zdolnym do ścigania. Robienie tego na najwyższym poziomie jest dla mnie bardzo dobrym wynikiem – wyraźnie zaznaczył.
Do feralnego wydarzenia doszło podczas zmagań w ramach SGB Premiership. Na Wyspach Brytyjskich Lindgren startował wiele lat. W tym sezonie odpuścił jednak występy w tej części Europy, a w sytuacji, w której znalazł się po urazie, było to najlogiczniejsze rozwiązanie. – Nigdy nie powinniśmy mówić „nigdy”, jednak w tej chwili bardzo się cieszę z tego, gdzie jestem. Występuję w Częstochowie i Eskilstunie, startuję również w Grand Prix. Nie sądzę, by w tej chwili moje ciało wytrzymało więcej imprez, z powodu kontuzji, którą miałem w ubiegłym roku. W tym momencie jestem zadowolony z tego, jak wyglądają sprawy – dodał.
Szwed zmienił środowisko w swojej ojczyźnie, również w Polsce opuścił klub z Rybnika i dołączył do ekipy forBET Włókniarza, prowadzonej przez Marka Cieślaka. Zespół, którego niewielu stawiało w gronie faworytów, spisuje się jednak bardzo dobrze i na 4. rundy przed końcem sezonu regularnego PGE Ekstraligi jest na właściwej drodze do wywalczenia awansu do fazy play-off. – Bardzo się cieszę z przenosin do Częstochowy. Klub jest bardzo profesjonalny. Myślę, że mamy naprawdę dobry zespół. Wszyscy współpracujemy ze sobą najlepiej, jak tylko potrafimy. Sądzę, że z zawodnikami, których mamy, nasze wyniki są i były dobre. W tej chwili jesteśmy na pozycji, która daje nam awans do fazy play-off, będzie jednak bardzo ciężko się na niej utrzymać. Naszym celem jest jednak pozostać na tym miejscu – zapewnił na koniec rozmowy z portalem speedwaynews.pl, lider częstochowskich „Lwów”, Fredrik Lindgren.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!