Craig Cook w tym sezonie bardzo dobre występy przeplata bardzo nieudanymi. Potrafi notować dwucyfrowe wyniki, by za kilka dni dość mocno męczyć się z konkurencją na torze.
Zarówno na torach brytyjskich jak i polskich, średnia biegopunktowa Cooka przekracza dwa punkty na bieg. W barwach Belle Vue Aces wykręcił w siedmiu spotkaniach 55 punktów i 5 bonusów (2,069), zaś dla rybnickiego ROW-u uzyskał 22 punkty i 8 bonusów, co daje mu średnią 2,143. Nie idzie mu jednak kompletnie w Grand Prix, gdzie po dwóch rundach ma ledwie cztery oczka i do ósmego Chrisa Holdera traci już jedenaście punktów, co oznacza, że o utrzymanie w Grand Prix najpewniej przyjdzie mu powalczyć w Challengu. Jakby tego było mało, stracił tytuł Mistrza Wielkiej Brytanii.
W rozegranym niedawno w Manchesterze finale triumfowała młodzież – Robert Lambert i Daniel Bewley, którzy zostawili daleko w tyle doświadczenie. Cook musiał zadowolić się trzecim miejscem i brązowym medalem. – Ponad wszystko powinienem być zawodnikiem na poziomie Grand Prix i jak dotąd nie powodziło mi się pod tym względem, choć właśnie taki poziom chciałbym osiągnąć. Nie chcę nikomu ubliżyć z grona finalistów Indywidualnych Mistrzostw Wielkiej Brytanii, ale to nie jest poziom Grand Prix. Być może tylko Robert mieści się w tym standardzie. Muszę poukładać swoje sprawy i dojść właśnie na taki standard. Nie chcę zawieść. To dla mnie bardzo frustrujące. Jestem jednak uparty i gotów do poświęceń. Nie zamierzam rzucić ręcznika i się poddać. Biorę się do ciężkiej pracy – powiedział Cook po brytyjskim finale na łamach portalu speedwaygp.com.
Cook w brytyjskim finale w rundzie zasadniczej wygrał trzy wyścigi, przywożąc za plecami m.in. Richarda Lawsona, Danny'ego Kinga czy Scotta Nichollsa i Rory'ego Schleina. Dwukrotnie był trzeci, ale jedenaście punktów pozwoliło mu awansować do finału. Czy kluczem do braku pełnego sukcesu mogły być problemy sprzętowe zawodnika? – Gdy wszystko idzie tak źle, to po ukończeniu na trzecim miejscu… zamierzam dostrzec tego pozytywne strony. Wracamy do stołu w warsztacie, by tam poszukać możliwości naprawienia tych problemów, jakie mamy. Czuję, że jeżdżę na motocyklu na maksimum możliwości, ale nie docieram w nim na miejsca, w jakie powinienem. Jestem jednak bardzo uparty, więc jestem pewien, że w końcu się z tym uporam. Nie jestem rozczarowany występem z poniedziałku i mówiąc szczerze, to Robert zasłużył sobie na tę wygraną. Nie jestem rozczarowany tym, że straciłem trofeum. Mogę powiedzieć tylko tyle, że wrócę i to mocniejszy – zapewnia.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!