Po pierwszym dniu rywalizacji w finale Speedway of Nations trzecie miejsce zajmują Duńczycy. Choć podopieczni Hansa Nielsena nie stworzyli wielkiego widowiska, w niemal każdym wyścigu dowozili do mety solidne punkty. Plan na sobotę? Powtórzyć to, co udało się w piątek.
Cisi bohaterowie – tak najprościej można określić postawę duńskiej pary. Michael Jepsen Jensen i Kenneth Bjerre nie zapisali się w pamięci kibiców żadną spektakularną akcją. Zdobyli jednak odpowiednio dwanaście i osiem oczek, co dało im miejsce na podium klasyfikacji przejściowej i cztery punkty przewagi nad Szwedami. Co bardzo ważne, Duńczycy zanotowali zaledwie jedno zero. W dziewiątym wyścigu dnia ulegli Janowskiemu i Dudkowi 2:4. – Po prostu staraliśmy się za każdym razem punktować i w miarę nam to wychodziło. Wiemy wszyscy, że regulamin premiuje dojeżdżanie przed choćby jednym z rywali, więc to jest naszym celem. Ale nie myśleliśmy jeszcze o finałach, raczej skupiamy się kolejno na każdym następnym wyścigu – powiedział po zawodach Michael Jepsen Jensen.
Po dość przeciętnym występie podczas półfinału w Teterow, tym razem Duńczycy zbierają za swoją postawę raczej pozytywne recenzje. Trzeba jednak przyznać, że awans wymęczony po biegu ostatniej szansy ze Słowenią nieco obniżył oczekiwania kibiców wobec tego duetu. – Uważam, że nasz występ w piątek był dobry i zrealizowaliśmy nasze cele, więc możemy z optymizmem czekać na drugą odsłonę. Moje motocykle miały właściwą prędkość, ja wprawdzie popełniłem parę błędów, ale czułem się dobrze i mogłem się pościgać, a to najważniejsze – dodał żużlowiec Falubazu Zielona Góra.
Źródło: speedwaygp.com
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!