Reprezentacja Szwecji długo stawiała opór, ale ostatecznie nie wytrzymała tempa narzuconego przez Polaków i uległa biało-czerwonym w Poznaniu aż osiemnastoma punktami. Selekcjoner Morgan Andersson po tym spotkaniu jeszcze bardziej docenił siłę, którą dysponuje Żużlowa Reprezentacja Polski.
Wynik po trzech seriach startów wynosił 28:26 dla Polaków, natomiast dwie ostatnie podopieczni Marka Cieślaka wygrali w stosunku aż 26:10. Co się wydarzyło? – Gospodarze zaczęli nas wyraźnie ogrywać na starcie. Nie miało znaczenia, czy startowali z pól wewnętrznych czy zewnętrznych, w tym elemencie byli po prostu dla nas za mocni. Tor wprawdzie pozwalał na ściganie na dystansie, ale Polska ma tak szybkich zawodników, że nawet na najlepiej przygotowanej nawierzchni ciężko ich wyprzedzić – ocenił menadżer Trzech Koron.
36 punktów osiągnięte przez Szwedów nie jest złym wynikiem, jeżeli porównamy go do pozostałych majowych spotkań polskiej reprezentacji. Australijczycy wywalczyli w Pile tylko jedno oczko więcej, natomiast Duńczycy mieli spory problem, żeby w ogóle wyjść z trzydziestki. – Spotkania z tak mocnymi drużynami zawsze są wymagające. Nie mogę być do końca zadowolony w sytuacji, kiedy cztery z sześciu biegów w końcówce przegraliśmy podwójnie. Wypada mi tylko pogratulować Markowi Cieślakowi wygranej. Mam nadzieję, że zrewanżujemy się najszybciej, jak to możliwe – zapowiedział Morgan Andersson.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!