A jednak broda Vaclava Milika nie taka ciężka, by nie mógł rozwinąć swojej prędkości na torze, której jeszcze w tym sezonie nie pokazał aż do wczoraj… czyli 5. kolejki PGE Ekstraligi. W meczu z Grupa Azoty Unia Tarnów w końcu Czech wrócił do formy.
Betard Sparta Wrocław jechała w 5. kolejce przeciwko Grupie Azoty Unia Tarnów. Drużyna z Tarnowa była gospodarzami tego spotkania. Sparta Wrocław wiedziała, że jeśli ma się odradzać i pokazać klasę wicemistrzów Polski to właśnie teraz jest na to czas. Troszkę niepokojące dla Sparty we wcześniejszych meczach były problemy z formą Andrzeja Lebiediewa i Vaclava Milika.
Łotysz jeszcze nie złapał swojej fali, ale za to wrocławian może cieszyć przebudzenie „Waszki”, który w końcu pokazał się z dobrej strony. Co prawda swoim pierwszym biegu tego spotkania przywiózł zero, ale nie stracił optymizmu. Znał swoje możliwości, czuł, że może się napędzić i wreszcie w kolejnych biegach Waszek wygrywa po naprawdę dobrze poprowadzonej jeździe. Można pokusić się o stwierdzenie, że po raz pierwszy w tym sezonie realnie wzmacnia pozycję drużyny z Wrocławia swoimi punktami (9+1).
W biegu 6., Czech napędził się na starcie i w parze z Janowskim jechał po zwycięstwo. To była pierwsza dobra oznaka. Potem Milik pokazał, że to nie jest jednorazowe przebudzenie i w kolejnych biegach również był rywalem, z którym przeciwnicy nie mieli lekko. Milik jechał także w 14. biegu w parze z juniorem Sparty Wrocław, Maksymem Drabikiem. Para gości bardzo dobrze się zgrała i zwyciężyli z gospodarzami 5:1. Po tym biegu wynik meczu rozstrzygnął się na korzyść Sparty Wrocław.
źródło: własne
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!