Nie taką inaugurację sezonu wymarzył sobie Jason Doyle, który w sobotę wygrywał turniej w Manchesterze, by kilkanaście godzin później nie ukończyć turnieju w Sheffield. Kibiców możemy uspokoić, Australijczyk jest cały i zdrów.
Turniej w Sheffield rozpoczął się dla Doyle'a trzecim miejscem w inauguracyjnym wyścigu. Australijczyk dojechał do mety za plecami Danny'ego Kinga oraz Kennetha Bjerre. W swoim drugim starcie, Doyle wyszedł równo spod taśmy wraz z Pieszczkiem, na którego próbował się założyć na pierwszym łuku. Niestety dla Indywidualnego Mistrza Świata, źle się ta akcja dla niego zakończyła.
– Jason był nieco z tyłu w porównaniu ze mną i zahaczył nogą o mój hak, co automatycznie spowodowało bardzo niebezpieczną sytuację. Chciał się na mnie założyć, lecz był minimalnie z tyłu. Mam nadzieję, że z Jasonem wszystko jest w porządku i co za tym idzie, wszyscy cało skończyliśmy ten turniej – powiedział nam po zawodach Krystian Pieszczek.
Dla Pieszczka był to drugi w tym sezonie występ. Po turnieju jubileuszowym Zenona Plecha, rywalizował on w turnieju pożegnalnym Simona Stead'a. W Sheffield zdobył cztery punkty, przywożąc za swoimi plecami Petera Kildemanda czy Danny'ego Kinga. – Tor był bardzo dobry. Mogę powiedzieć, że było naprawdę bardzo fajne ściganie i kilka ciekawych mijanek. Anglia na pewno wiele mnie nauczy, a tej nauki przede mną jeszcze sporo. Tutaj nie wybacza się żadnych błędów.
źródło: własne
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!