Adam Bednar może liczyć na naprawdę mocne wsparcie. Były żużlowiec oraz menedżer Lee Richardsona - John Davies wziął go pod swoje skrzydła. Brytyjczyk zrobił przysługę swojemu dobremu koledze.
Adam Bednar podbija żużlowy świat i zapowiada się na naprawdę dobrego żużlowca. Pomimo wczesnych problemów, 18-latek od dwóch sezonów regularnie ściga się w Polsce. Zadebiutował w PGE Ekstralidze, a ponadto świetnie rywalizuje na arenie międzynarodowej. Czeska nadzieja otrzymała nie małe wsparcie. Do jego zespołu dołączył John Davies, czyli były zawodnik Wybrzeża Gdańsk czy Drużynowy Mistrz Świata z 1980 roku. Davis przez wiele lat pracował z Lee Richardsonem, ale nagła śmierć żużlowca sprawiła, że John odszedł ze sportu na dobre.
Dobry przyjaciel
Śmierć „Rico” okazała się powodem, dlaczego Davis dawno przy żużlu nie widzieliśmy. To właśnie u jego boku, Richardson zdobywał wiele osiągnięć. Po zakończeniu kariery zawodnika, John Davies otworzył własny biznes, dzięki któremu mógł pomagać zawodnikom. Niedawno wziął pod swoje skrzydła utalentowanego Czecha. Adam Bednar skorzystał na dobrej znajomości Davis z jego rodakiem – Pavlem Kubesem.
– Oglądałem coś na Youtube i nagle widzę młodego chłopaka w różowym kevlaru. Sam jeździłem w takim kolorze, więc od razu przykuł moją uwagę. Zacząłem szukać i zobaczyłem, że jest Czechem, a czuję pewne przywiązanie do tego kraju od zwycięstwa w Zlatej Prilbie w 1984 roku. Mam wiele wspaniałych wspomnień z tym krajem – powiedział Davies dla Speedway Stara.
Szybka decyzja
Davies i Kubes poznali się jeszcze za czasów startów Brytyjczyka w Czechach. Zostali dobrymi przyjaciółmi, ale nagle Pavel zniknął. Okazało się, że skorzystał z możliwości i przecisnął się przez Mur Berliński, aby potem pojechać do Australii. Spotkanie po latach przebiegało pomyślnie, a obaj pozostali w kontakcie. Kubes pewnego razu zadzwonił do Davis. Adam Bednar znajdował się obok czeskiego działacza, kiedy to właśnie trwała rozmowa telefoniczna.
– Kiedy to właśnie oglądałem żużel w swoim biurze, dostałem od niego telefon. Powiedział, że w Czechach mają młodego zawodnika i jest naprawdę dobry. Zapytałem właśnie, czy nosi różowe kevlary. Odpowiedział, że tak i siedzi obok niego. Dostałem zatem propozycje, aby mu pomóc. Przyznałem, że nie mam obecnie wiele czasu, ale bardzo chciałem pomóc. Po chwili namysłu uznałem, że oddzwonię i pomogę jak tylko mogę – przyznał John Davies.
Talent na poziomie Warda?
Adam Bednar robi prawdziwy szum i jest to zrozumiałe. Choć niektóre mankamenty bolą w oczy, Czech ma naprawdę spory potencjał oraz jest nadzieją kraju na żużlową przyszłość. Popis podczas Speedway of Nations to jedno, ale podczas samych Mistrzostw Europy Par potrafił stanąć na głowie i pomóc swojej kadrze. No i dodajmy do tego zwycięstwo w rundzie Speedway Grand Prix na torze w Rydze. Davies widzi w Czechu spory potencjał i porównuje go do Darcy’ego Warda.
– Jak na kogoś, kto ma 17 lat to jego sylwetka jest naprawdę dobra. Ma dobrego tunera, a jego bratanek (Mateusz Jabłoński dod. red.) jest mechanikiem Adama. Ma naprawdę spore zaplecze. Do tego ma talent. Nie chcę budować wielkich nadziei, ale postawiłbym go w jednym rzędzie z Darcym Wardem – przyznaje.
Adam BednarAby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!