Sezon żużlowy 2024 jest już historią. Jednak jak na tę porę roku mamy bardzo wiele medialnych tematów. Jedną z najważniejszych spraw ostatnich kilku tygodni jest spór o dzikie karty pomiędzy promotorami Grand Prix i Polskim Związkiem Motorowym. Władze PZM planują wytoczyć ciężkie działa?
Walka za kulisami
Nie milknie jeszcze temat stałych dzikich kart w Grand Prix na sezon 2025. Sytuacja ta wywołała bardzo głośną reakcję w środowisku żużlowym. Przypomnijmy, że podczas wyboru stałych dzikich kart promotorzy Grand Prix pominęli między innymi: Leona Madsena, Patryka Dudka czy Macieja Janowskiego. To tylko kilka nazwisk, które wielu wolałoby zobaczyć w przyszłorocznej stawce Grand Prix. Dużą burzę rozpętało ogłoszenie dwóch stałych dzikich kart. Mowa o Janie Kvěchu i Kaiu Huckenbecku. Fakt, że ci dwaj zawodnicy znajdą się w cyklu GP na następny sezon kosztem wcześniej wymienionych żużlowców, wywołał ogromne poruszenie w światowym żużlu. W przypadku Polaków PZM postanowił podjąć działania mające na celu wywarcie presji na promotorach cyklu, aby ci przyznali Polakowi stałą dziką kartę.
Co dalej?
Jak donosi Mateusz Puka, promotorzy GP otrzymali od PZM-u ultimatum. Jeżeli Polak nie otrzyma stałej dzikiej karty na sezon 2025, z kalendarza może zniknąć runda GP w Warszawie. Sytuacja ta jest bardzo trudna. Jeżeli PZM postawi na swoim i otrzyma stałą dziką kartę dla Polaka, wtedy promotorzy będą zmuszeni anulować jednodniową dziką kartę na daną rundę. Tego rodzaju jednodniowa dzika karta generowała wiele plusów. Największym był fakt, że w większości przypadków kibice mieli swojego reprezentanta podczas zawodów. Rundy w Niemczech i Czechach mają zapewnionego reprezentanta w postaci wcześniej wymienionych zawodników (Kvěch i Huckenbeck).
Potencjalne konsekwencje
Załóżmy na chwilę czarny scenariusz. Promotorzy Grand Prix nie ulegną się pod presją PZM-u i nie przyznają Polakowi stałej dzikiej karty. Jednocześnie PZM idzie w zaparte i odwołuje rundę GP na stadionie narodowym w Warszawie 2025. Wtedy tracą absolutnie wszyscy. Cykl GP traci ogromny obiekt w kalendarzu. Runda Grand Prix w Warszawie co roku przyciąga tłumy ludzi. Jednocześnie musieliby znaleźć zastępstwo za Polską rundę na ostatnią chwilę. Jeśli tego nie zrobią, kalendarz GP w sezonie 2025 będzie składał się zaledwie z 9 rund. Dodatkowo na koniec dnia dalej nie mamy stałej dzikiej karty dla Polaka. Nie wspominając o tym, że niemalże na pewno posypałyby się kary za odwołanie zaplanowanej z góry rundy GP. Warto wspomnieć, że wielu kibiców posiada już kupione bilety na rundę GP na stadionie narodowym zaplanowaną na następny rok. Jaki scenariusz czeka światowy żużel? Kto pierwszy ugnie się pod presją, PZM, Grand Prix? Czas pokaże.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!