Piątek, 13 września, był dla Lublina niezwykle szczęśliwym dniem. Orlen Oil Motor odrobił 12-punktową stratę z pierwszego starcia półfinałowego. Podopieczni Macieja Kuciapy i Jacka Ziółkowskiego rozgromili na własnym torze KS Apator Toruń aż 59 do 31. Praktycznie każdy członek drużyny pojechał na bardzo wysokim poziomie. Szczególny progres było widać u Jacka Holdera, który w pięciu startach wywalczył 11 punktów z 1 bonusem. Część kibiców uznała to za efekt nacisków ze strony włodarzy klubu.
Powrót do formy?
Wynik 11+1 to drugi najlepszy wynik osiągnięty w tym sezonie przez Jacka Holdera w barwach lubelskiego Motoru. Więcej oczek uzyskał jedynie podczas domowego starcia z ebut.pl Stalą Gorzów w ramach 2. Kolejki PGE Ekstraligi (12 punktów i 1 bonus). Piątkowy rezultat jest także pierwszą dwucyfrówką 28-latka od starcia z Unią Leszno, które miało miejsce 2 sierpnia. Wszystko zdaje się być zasługą przedmeczowego treningu, na którym to Australijczyk poświęcił bardzo dużo czasu na wybór odpowiedniej jednostki silnikowej.
– W żużlu to nie jest tak, że zawodnik nagle jest w formie, czy nie jest. Po prostu dzisiaj jego motocykle były idealnie spasowane z torem. Wczorajszy [czwartkowy – przyp. red.] trening przyniósł chyba duże owoce. Jack był bardzo szybki i na starcie i na trasie. Nikt nie mógł go dojść, także tylko się cieszyć i oby powtórzył to w meczach finałowych – przekazywał swoje spostrzeżenia o formie Jacka Holdera menadżer Orlen Oil Motoru Jacek Ziółkowski.
Obecnie Australijczyk zajmuje 16. miejsce w rankingu PGE Ekstraligi, legitymując się średnią 1,988 punktu na bieg. Dla porównania zeszłoroczne rozgrywki zakończył on z wynikiem 2,080, co dało mu ostatnie miejsce w TOP10 żużlowej elity. Sezon do sezonu można zatem mówić o pewnego rodzaju obniżeniu lotów.
Teoria spiskowa o silnikach
W środowisku lubelskich kibiców czarnego sportu po półfinałowym meczu w Toruniu krążyła plotka, jakoby Australijczyk miał otrzymać od włodarzy klubu ultimatum. Chodziło o to, że rzekomo Holder miał do tamtej pory oszczędzać na silnikach. Naciskano, by na rewanż w Lublinie miał już przygotować nowe jednostki od innego tunera. Do niczego takiego jednak nie doszło i zawodnik postawił na własny sprzęt.
– Jestem bardzo szczęśliwy, że mogłem pomóc chłopakom. Wchodzimy na wyższy poziom i utrzymujemy dobrą passę. Dziwne jest, że dzisiaj miałem podobne ustawienia jak zawsze w Lublinie, ale z jakiegoś powodu wszystko zadziałało bez zarzutu – mówił w wywiadzie z klubowymi mediami Motoru.
Plotki krótko skomentował także po meczu Jacek Ziółkowski: – Ja tym maglem się nie zajmuje. Próbował różne swoje silniki i wybrał te, które uważał za najlepsze – mówił po meczu menadżer Orlen Oil Motoru. Choć sama historia wydaje się pasować do rzeczywistości jak pięść do nosa ze względu na styl zarządzania, do jakiego zdążył przyzwyczaić Jakub Kępa i jego ekipa, to i tak stała się popularna wśród sympatyków teorii spiskowych. Jak na razie Jack Holder piątkowym występem zdołał się wybronić.
Czy da radę to powtórzyć w starciach finałowych? Odpowiedź na to pytanie poznamy już za niecałe dwa tygodnie.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!