Wczorajsza runda Grand Prix podniosła ciśnienie wielu kibicom. Głównym powodem tego był sukces Bartosza Zmarzlika. Polak został pięciokrotnym mistrzem świata. Jednak moment grozy na torze zafundował podczas wieczoru w Vojens Kai Huckenbeck.
Do groźnej sytuacji doszło podczas jedenastej gonitwy dziesiątej rundy Grand Prix w Vojens. Pod taśmą ustawili się: Robert Lambert, Maciej Janowski, Jan Kvěch i Kai Huckenbeck. Niemiec startujący najbliżej płotu doprowadził do niebezpiecznej sytuacji, która zmroziła krew w żyłach nie jednemu kibicowi. Szczególnie kibice Abramczyk Polonii Bydgoszcz wstrzymali oddech.
Duńska beczka śmierci
Lambert w tym wyścigu nie napisał większej historii. Objął prowadzenie już na starcie i nie oddał go aż do mety. Janowski spóźnił się na starcie, przez co musiał wyprzedzić Kaia Huckenbecka. Nie musiał długo czekać, albowiem już na drugim łuku pierwszego okrążenia doszło do sytuacji, w której Niemca groźnie wyciągnęło. Kaia postawiło na wyjściu z łuku i Niemiec nabrał tak dużej prędkości, że był zmuszony uderzyć w płot na prostej startowej. Na szczęście jakimś cudem Huckenbeck odbił się kołami od płotu i kontynuował jazdę. Chwilę później wyprzedził go Maciej Janowski, który jeszcze przed metą uporał się z Czechem Jankiem Kvěchem. Huckenbeck dojechał do mety na czwartej pozycji.
Kibice odetchnęli z ulgą
Wydarzenie to musiało być dodatkowo stresujące dla kibiców Abramczyk Polonii Bydgoszcz. To właśnie barw tego klubu broni Kai Huckenbeck. Zespół z Bydgoszczy czeka spotkanie finałowe Metalkas 2. Ekstraligi żużlowej, które rozstrzygnie kto, awansuje do PGE Ekstraligi, przeciwko drużynie INNPRO ROW Rybnik. Niemiec jest jednym z filarów drużyny startującej na co dzień przy ul. Sportowej 2. Jego potencjalna absencja w meczu finałowym mogłaby bardzo mocno przechylić szalę zwycięstwa na korzyść drużyny z Górnego Śląsku.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!