Krono-Plast Włókniarz Częstochowa pokonał na własnym torze Fogo Unię Leszno. Postawa drużyny Janusza Ślączki była jednak daleka od ideału. Jak swoich zawodników usprawiedliwia trener Włókniarza?
Za Krono-Plast Włókniarzem niezwykle trudny mecz z Fogo Unią Leszno. Częstochowianie do samego końca walczyli o zwycięstwo, choć zakładano, że ma to być dla nich „spacerek”. Ostatecznie jednak po walce w biegach nominowanych Włókniarz zwyciężył 47:43, a żadna z drużyn nie zdobyła punktu bonusowego.
– W sporcie nie można niczego przewidzieć. Nikt nie mógł przypuszczać, że nie siądzie nam ten mecz dzisiaj. Można powiedzieć, że drużyna jechała nie naljepiej, ale taki jest sport. Wiadomo, ja nie wsiądę na motor i nie pojadę. Chłopaki na pewno dali jednak z siebie wszystko. Motocykle pozostawiają wiele do życzenia, bo byli dzisiaj naprawdę bardzo wolni, ale to oni jadą a nie motocykle – skomentował postawę swojej drużyny trener Janusz Ślączka.
Tory były złe, a motocykle… też były złe
Zdecydowanie poniżej oczekiwań zaprezentował się Mikkel Michelsen. Duńczyk, który miał pełnić funkcję lidera przy swoim nazwisku zapisał zaledwie cztery punkty. Nie był to pierwszy taki wybryk Michelsena w tym sezonie. Niecałe dwa tygodnie temu w domowym meczu z Apatorem „wywalczył” taką samą zdobycz.
– Mikkel miał ogromne problemy ze sprzętem. Coś u niego znowu nie zagrało i miałem ogromny dylemat czy wystawić go na czternasty bieg. Postawiłem jednak na Madsa Hansena i wydaje mi się, że to była dobra decyzja. Dzisiaj przed meczem w przygotowaniu toru trochę przeszkodziły nam opady, ale zawodnicy nie narzekali na tor. Mówili nawet, że jest taki sam jak zawsze. Będziemy musieli coś teraz zmienić bo nie najlepiej się czujemy. Apetyt zawsze jest na wygraną, ale z przebiegu meczu cieszmy się, że mamy dwa punkty – mówi Ślączka.
Był na tym torze pierwszy raz, a wygrał dwa biegi w Ekstralidze
Świetnie na częstochowskim torze czuł się za to absolutny debiutant w PGE Ekstralidze – Ben Cook. Unia przyjechała na teren Włókniarza bez lidera Janusza Kołodzieja i od początku była skazywana na „pożarcie”. Świetna postawa m.in. zastępującego go Australijczyka spowodowała jednak, że leszczynianie do samego końca mogli mieć nadzieję na wywiezienie z Częstochowy punktów. Co było przyczyną tak dobrej formy Unii na wyjeździe?
– Po prostu też mają dobrych mechaników, dobry sprzęt i trafili z ustawieniami. Cook był tutaj pierwszy raz na torze, a wygrywał biegi. Wiadomo, że w tym sporcie motocykl ma ogromne znaczenie. Unia po prostu miała bardzo szybkie motocykle i przypasował im tor – odpowiada trener Krono-Plast Włókniarza.
Gospodarze ostatecznie z tego dwumeczu wyciągnęli dwa punkty do tabeli PGE Ekstraligi. Biorąc pod uwagę osłabienia w Unii Leszno, wszyscy w Częstochowie zdecydowanie liczyli jednak również na punkt bonusowy. Przed Włókniarzem teraz wyjazd do Zielonej Góry, czy w takiej formie biało-zieloni będą w stanie powalczyć o dobry wynik na terenie beniaminka?
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!