Polacy z dużą przewagą wygrali Wielki Finał Drużynowych Mistrzostw Europy. Zawody na gorąco komentowali trener Rafał Dobrucki oraz Przemysław Pawlicki.
Reprezentacja Polski po raz drugi z rzędu broniła tytułu Drużynowych Mistrzów Europy. Polacy przystępowali do Wielkiego Finału w Grudziądzu jako faworyt. Rywale byli jednak nieco bardziej objeżdżeni. Mieli za sobą występy w Finale A w Pardubicach oraz Finale B w Gdańsku. Nasi zawodnicy stanęli na wysokości zadania i po raz trzeci z rzędu pewnie sięgnęli po mistrzowski tytuł.
Tuż po zejściu z podium, zawody na gorąco komentowali trener reprezentacji Polski Rafał Dobrucki oraz Przemysław Pawlicki. Zawodnik NovyHotel Falubazu Zielona Góra przystępował do zmagań z niezaleczoną kontuzją.
– Startuję z lekką kontuzją, ale to jest mój problem i muszę sobie z tym poradzić. Za dużo o tym nie myślę. Przygotowuję się do zawodów najlepiej, jak potrafię i działam na tyle, żeby tej nogi za bardzo nie czuć. Nie ukrywam, że z biegiem zawodów ten ból robi się coraz większy. Jednak jest mało czasu, sezon trwa, a ja chyba sobie jakoś z tym poradzę – komentował swoje samopoczucie Przemysław Pawlicki.
Trener Rafał Dobrucki zdradził, w jakim stanie emocjonalnym nasza reprezentacja przystępowała do rywalizacji.
– Trudno powiedzieć, kiedy stres się pojawia. Kiedy sezon się zaczyna, człowiek jest cały czas w stanie lekkiej ekscytacji. Czekaliśmy na te zawody, pracowaliśmy żeby się przygotować. Sezon z ogórkowego przeszedł szybko w ten dosyć intensywny. Nauka sprzętu, sprawdzanie i testy szły w tym roku w tempie wręcz ekspresowym. No ale taki jest żużel – kto zacznie szybciej i lepiej czytać swoje motocykle, swoją jazdę, ten będzie jeździł z przodu – podsumował Rafał Dobrucki.
Współpraca przyniosła korzyści
Przemysław Pawlicki jeszcze niedawno bronił barw grudziądzkiej drużyny i zna tor najlepiej z naszych kadrowiczów.
– Tyle co zdołałem wynieść z tego toru, a dużo się nie zmieniło pod kątem dzisiejszych zawodów, to gdzieś wymienialiśmy sugestie, które mi działały – bo też niekoniecznie wszystkim to musi działać. Każdy z nas kontaktował się między sobą i wymienialiśmy się uwagami dotyczącymi tego, jakie zmiany działają. Bardzo fajnie się dzisiaj współpracowało, wszyscy ze sobą dużo rozmawiali. Bardzo się cieszymy z tego, że dzisiaj wszystko zagrało. Stanęliśmy na wysokości zadania i trzeci tytuł Drużynowych Mistrzów Europy zostaje w Polsce – cieszył się z sukcesu starszy z braci Pawlickich.
Zawody wyglądały na dosyć łatwe dla naszej reprezentacji. Rafał Dobrucki nie do końca zgadza się jednak z opinią, że wszystko toczyło się tak łatwo.
– Może tor nie miał dla nas dzisiaj tajemnic, ale myślę, że większe tajemnice miał dla drużyn Danii, Szwecji i Czech. Zawsze są jakieś znaki zapytania, bo polane czy nie polane, z takiego pola czy innego. Żużel to całe linijki znaków zapytania. Dobrze weszliśmy w zawody, tor nam sprzyjał, dobrze też chłopacy rozczytali jak ustawić swoje motocykle do tego toru. Przemek jako niedawny tubylec też pokazywał i omawiał różne ścieżki. Nie było jednak dzisiaj tych ścieżek, które Przemek pamięta z czasów swoich startów – ocenił trener reprezentacji Polski.
Zwycięzców się nie sądzi
Czy wszystko podczas Wielkiego Finału Drużynowych Mistrzostw Europy potoczyło się tak, jak zaplanował sobie Rafał Dobrucki?
– Zwycięzców się nie sądzi, więc trudno szukać tutaj jakiejś czarownicy. Na pewno każdy dawał dzisiaj z siebie wszystko. Pamiętajmy że jest początek sezonu i nie wszyscy znają dobrze swoje motocykle i silniki, bo są nowe jednostki. Tory są za każdym razem inne, temperatura jest inna. To jest ciągłe poszukiwanie, ciągłe próby, testy. Dzisiaj się też tego obawialiśmy. Zawody poszły dobrze, zgodnie z planem, ale trudno powiedzieć, że pozwalaliśmy sobie na wiele. Nie mogło być żadnej dekoncentracji, bo czasami jeden defekt czy taśma powodują, że wypracowana mozolnie przez kilka czy kilkanaście biegów przewaga nagle pryska i zaczyna się od nowa skrobać. Mimo, że zawody wyglądały na łatwe, to trzeba być cały czas skoncentrowanym – skomentował sukces Rafał Dobrucki.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!