W obliczu coraz częstszych doniesień o możliwym wycofaniu się z rozgrywek Krajowej Ligi Żużlowej Grupa Azoty Unii Tarnów oraz braku decyzji w związku ze startem w KLŻ Speedway Kraków nasuwa się pytanie czy te rozgrywki w ogóle mają sens?
Kiedy opublikowano terminarz rozgrywek Krajowej Ligi Żużlowej na twarzy wielu kibiców pojawił się uśmiech politowania. W tym sezonie w fazie play-off ma startować bowiem sześć zespołów. Terminarz uwzględniał start Speedway Kraków w rozgrywkach, ale nic nie zostało jeszcze potwierdzone. W związku z tym cała runda zasadnicza mogłaby się w sumie nie odbyć, bo w play-offach mają jechać wszyscy.
Dariusz Cieślak z GKSŻ tłumaczył, że takie działanie było motywowane chęcią wydłużenia sezonu dla drużyn, które nie dałyby rady dostać się do czterozespołowych play-offów. Jednak w przypadku ligi z pięcioma czy sześcioma zespołami można na przykład zaplanować po cztery mecze z każdym rywalem, co da jeszcze więcej spotkań, które być może będą coś znaczyć.
Ponadto od tego sezonu drzwi do Metalkas 2. Ekstraligi zostały zamknięte przed drużynami zza granicy. To oznacza, że w przypadku wycofania się tarnowian i krakowian, 40% ekip startujących w Krajowej Lidze Żużlowej pojedzie de facto o nic. W tym roku jest już trochę za późno na drastyczne zmiany w najniższym poziomem ligowego żużla w Polsce, ale działacze powinni się poważnie zastanowić co począć w przyszłym sezonie. Oto kilka propozycji.
Połączenie lig
Mieliśmy już w historii wiele sezonów z tylko dwoma poziomami rozgrywkowymi. W latach 90. startowało w niej całkiem sporo drużyn. Rekordowy pod tym względem był sezon 1999, wtedy też w ówczesnej 2. Lidze wzięło udział aż 13 zespołów. Jeździły też na przykład Polonia II Bydgoszcz, Sparta II Wrocław czy Stal II Rzeszów. Oczywistym minusem takiego rozwiązania był bardzo nadwyrężony terminarz i ogromne różnice w poziomie startujących zespołów.
W 1998 roku Śląsk Świętochłowice zakończył sezon przegrywając 22 z 22 spotkań, aż 13 razy nie przekraczając 30 punktów. Nie był to jednak odosobniony przypadek. Sezon 1993 także zakończył się zerowym dorobkiem punktowym Śląska, ale ogólnie radzili sobie trochę lepiej niż 5 lat później, tylko czterokrotnie zdobyli mniej niż 30 oczek. Był też Cewap Opole, który w sezonie 1996 zakończył rozgrywki z bilansem 1-21, dwumecz z najlepszą wtedy Unią Leszno przegrali 149-30 (75:15 w Lesznie i 74:15 w Opolu).
Był też eksperymentalny pomysł z sezonu 2016. Przed sezonem wycofały się drużyny z Ostrowa, Gniezna i Lublina i władze zdecydowały się, że połączą ligi. W efekcie w 1. Lidze jechało 11 zespołów, ale z powodu niewystarczających środków finansowych Kolejarze z Rawicza i Opola jeździli tylko u siebie. Jedyne wyjazdowe spotkanie tych drużyn było meczem z imiennikiem.
Żeby ominąć problem zbyt obfitego terminarza i skromniejszego budżetu uboższych drużyn, można by rozlosować zespoły do dwóch grup. Po rundzie zasadniczej dwie lub trzy najlepsze ekipy z obu grup awansowałyby do fazy play-off, w której zespoły z grupy A mierzyłyby się z drużynami z grupy B. Wadą takiego rozwiązania jest mniej spotkań dla każdej z drużyn.
Prostszym i bardziej prawdopodobnym rozwiązaniem wydaje się jednak powiększenie PGE Ekstraligi do 10 zespołów, a co za tym idzie zaplecze tworzyłoby pozostałe około 10 drużyn.
Wykorzystanie U24 Ekstraligi
W latach 90. w rozgrywkach ligowych startowały rezerwy najlepszych drużyn w kraju, dlaczego więc nie wykorzystać istniejących już ekip U24. Rozwiązałoby to problem ubogiej w zespoły Krajowej Ligi Żużlowej, a młodzi zawodnicy zyskaliby doświadczenie w mimo wszystko poważniejszych rozgrywkach niż Ekstraliga U24. Wystawienie drugiego zespołu nie musiałoby być obowiązkowe, ale z pewnością znaleźliby się chętni. Kolejarz Rawicz przez wiele sezonów był klubem farmerskim Unii Leszno, a Speedway Kraków składać się głównie z zawodników Texom Stali Rzeszów. Poza tym dla kibiców drużyn, które od wielu lat nie zbliżyły się do PGE Ekstraligi możliwość zobaczenia swoich ulubieńców na Motoarenie czy Olimpijskim byłaby niemałą atrakcją.
A gdyby tak otworzyć się na zagranicę?
Ciekawym rozwiązaniem byłoby zaproszenie do rozgrywek kolejnych zespołów zza granicy. Kluby czeskie, słowackie, niemieckie czy ukraińskie z pewnością zyskałyby na takim rozwiązaniu, co pomogłoby w rozwoju żużla na świecie. W przeszłości w polskich ligach jeździły przecież Speedway Równe, Speedway Miskolc czy Marketa Praga. Węgrom udało się nawet awansować do 1. Ligi. Niestety, żeby do tego doszło potrzeba chęci ze strony polskich działaczy, a ci w ostatnich latach robią wszystko, żeby utrudnić życie ekipom zza granicy.
Możliwe jednak, że nic nie trzeba będzie zmieniać. W ubiegłym roku Enea Polonia Piła otrzymała licencję na tydzień przed startem ligi. Niewykluczone, że w przypadku wycofania się Unii Tarnów władze ligi opóźnią trochę start rozgrywek, żeby krakowianie się wyrobili. Są też ośrodki takie jak Świętochłowice czy Rawicz, które myślą o powrocie do rozgrywek ligowych, a tarnowianie też na pewno się nie poddadzą.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!