Przyszły rok będzie trzynastym sezonem Taia Woffindena we Wrocławiu. Brytyjczyk wyrósł już na legendę klubu, co pokazują też wyniki.
Po raz pierwszy Woffindena w Polsce zobaczyliśmy w roku 2008, a swój udział w ściągnięciu go do Częstochowy miał natomiast Marian Maślanka. Wówczas jednak większość kibiców z naszego kraju nie wiedziała nawet, kim jest. Początki w wykonaniu Brytyjczyka były ciężkie, a w debiutanckim sezonie w Ekstralidze punktował na poziomie zaledwie 0.886 punktu na bieg. Rok później wyglądało to zdecydowanie lepiej, zaś po śmierci ojca w sezonie 2010 strasznie się pogubił. On sam długo nie mógł się otrząsnąć, a by mu pomóc, Włókniarz wypożyczył go do 1. Ligi, gdzie bronił barw Startu Gniezno.
W Pierwszej Stolicy Polski pokazał się z dobrej strony, gdzie zmagania zakończył na 8. miejscu pod względem średnich, a ze Startem zajął trzecie miejsce. Co ciekawe to nie Woffinden postanowił zmienić otoczenie, a Włókniarz miał inną koncepcję składu. Z perspektywy czasu mogą żałować, chociaż od tego momentu powstał już nowy klub z nowymi władzami. Lecz i oni później doczekali się swojej ikony i zawodnika, bez którego nie wyobrażamy sobie „Lwów”.
Włókniarz może żałować
Wtedy też wypatrzyli go we Wrocławiu i od sezonu 2012 nieprzerwanie widzimy go właśnie w Sparcie. Tym samym przyszły sezon będzie już trzynastym w karierze dla klubu z Dolnego Śląska, a żaden z zawodników zagranicznych nie może pochwalić się lepszym wynikiem. Co roku jest też kuszony przez inne ośrodki, lecz ten dotychczas pozostawał wierny. Dopiero w tym sezonie pojawiły się znaki zapytania co do przyszłości Woffindena, lecz ten miał ważny kontrakt także na kolejny rok. Dlatego też z klubem pożegnał się Piotr Pawlicki, a nie właśnie Brytyjczyk.
Przez te trzynaście sezonów Woffinden wystąpił w 202 spotkaniach ośrodka z Wrocławia. Wystąpił w 1001 biegach, gdzie aż 408 kończyło się jego zwycięstwem! Dorobek także robi wrażenie, gdyż jest to 2009 punktów, przy czym zdystansował rywali, którzy chcieliby mu odebrać miano najlepszego zawodnika spoza Polski we Sparcie. Drugi bowiem jest Jason Crump, którego od lat nie widzimy na naszych owalach z dorobkiem 1155 punktów. W przyszłym roku do czołowej piątki awansuje Daniel Bewley i wydaje się, że to on może być zawodnikiem, który jest najbliżej by zagrozić rodakowi. Dotychczas ma bowiem za sobą cztery sezony, w których zdobył 515 „oczek”.
Jeśli chodzi o Spartę, to dotychczas w ligowej historii skorzystała z 60 zawodników spoza Polski. Najczęściej byli to Australijczycy oraz Duńczycy (po 12), lecz nie zabrakło też przedstawicieli np. Niemiec czy Chorwacji. Co ciekawe, by dogonić Woffindena, potrzeba aż 44 zawodników licząc od dołu tabeli! Statystyka robi ogromne wrażenie, a wśród wyprzedzonych znajdziemy m.in. Fredrika Lindgrena czy Briana Andersena. Po podliczeniu wychodzi, że sam Brytyjczyk zdobył 17.71% wszystkich punktów zdobytych przez zawodników zagranicznych dla Sparty.
Najlepsza dziesiątka zawodników zagranicznych we Wrocławiu:
1. Tai Woffinden (Wielka Brytania) – 2009 [punktów]
2. Jason Crump (Australia) – 1155
3. Greg Hancock (USA) – 1081
4. Tommy Knudsen (Dania) – 937
5. Kenneth Bjerre (Dania) – 570
6. Hans Andersen (Dania) – 563
7. Daniel Bewley (Wielka Brytania) – 515
8. Scott Nicholls (Wielka Brytania) – 467
9. Václav Milík jr (Czechy) – 458
10. Max Fricke (Australia) – 340
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!