For Nature Solutions KS Apator Toruń nie zachwycał przez większą część 2023 roku. "Anioły" pożegnały trenera Roberta Sawinę, a do niespodziewanego dla wielu medalu DMP poprowadził drużynę Jan Ząbik. Kibice z grodu Kopernika mogą liczyć, że kolejny sezon znów przyniesie walkę o miejsce na podium.
– Różne były momenty w tym sezonie, ale koniec końców mamy powody do radości. Teraz skupiamy się na pracy, odpowiednim przygotowaniu do przyszłorocznych rozgrywek – powiedziała nam prezes Ilona Termińska.
Pamiętacie początek 2023 roku w wykonaniu toruńskiego Apatora? Mało przekonujący triumf nad gorzowską Stalą, porażki w fatalnym stylu z Cefllast Wilkami Krosno i Fogo Unią Leszno, rosnąca niepewność wokół osoby trenera Roberta Sawiny – wydawało się, że przed „Aniołami” trudny sezon w PGE Ekstralidze. Właściwie nie było tygodnia, w którym nie pojawiały się w przestrzeni publicznej pytania o formę poszczególnych zawodników – Roberta Lamberta, Pawła Przedpełskiego, Patryka Dudka i Wiktora Lamparta. O młodzieżowcach na tym etapie wspominać nie będziemy. Już w Krośnie, Sawina przy pomocy kamer Canal+ oddawał się do dyspozycji zarządu, czym zaskoczył nawet swoich szefów.
Apator na plecach Emila Sajfutdinowa
W zestawieniu torunian pewniakiem był wracający po banicji Emil Sajfutdinow, choć nawet najwięksi optymiści nie spodziewali się tak kosmicznego sezonu żużlowca z Saławatu. Rosjanin z polskim paszportem wzbudzał wiele kontrowersji, nie brakowało przeciwników, którzy twierdzili, że nie powinniśmy go oglądać w PGE Ekstralidze.
– Odczuwam duży głód jazdy. Jak pan ma jakąś pasję, to wie jak to jest. U mnie tą pasją jest żużel, więc bardzo się cieszę z powrotu – powiedział nam Sajfutdinow po treningu, jeszcze w marcu 2023 roku. Wkrótce Apator zyskał przywódcę, na którym mógł polegać.
Były zawodnik Unii Leszno odpowiedział najlepiej, jak można było – genialną jazdą na torze. W najlepszej lidze świata lepszy był tylko Bartosz Zmarzlik, a średnia Sajfutdinowa 2,443 mówi wszystko. Kibicom z grodu Kopernika brakowało epitetów, aby wyrażać swój zachwyt. Oni pokochali 34-latka bardzo szybko. Kiedy usłyszeli, że zostaje w Toruniu co najmniej do 2025 roku, ponownie wyrażali swoje zadowolenie.
Na plecach Sajfutdinowa torunianie wjechali do fazy play-off. Nie zapominamy oczywiście o fenomenalnych biegach Roberta Lamberta, czy przebłyskach Patryka Dudka, ale nie ma co czarować – pozostali seniorzy Apatora nie wystawią sobie po sezonie wysokiej noty. Paradoksalnie, może to cieszyć wszystkich, którym na sercu leży dobro toruńskiego klubu. W końcu jeśli „Duzers”, „Lambo”, Lampart i wychowanek Przedpełski mają konkretne pole do poprawy, to znaczy, że Apator może być jeszcze lepszy. Do tego dochodzi Piotr Baron, który mimo słabszych miesięcy pozostaje menedżerem ze znakomitym dorobkiem. Już w przeszłości udowadniał, że wie jak wygrywać PGE Ekstraligę.
Nieśmiertelny Jan Ząbik na ratunek
Kojarzony ostatnimi czasy z leszczyńską Unią szkoleniowiec może liczyć na wsparcie trenera Jana Ząbika. Człowieka, który w minionym sezonie przejął stery.
– Tak naprawdę zawsze tu byłem, działam w klubie. Teraz zastąpiłem Roberta Sawinę po przyjacielsku – mówił Ząbik po wygranym meczu z Fogo Unią Leszno (53:37).
Okazało się, że legendarny trener był potrzebny w decydujących spotkaniach i nie zawiódł. Od zawodników i innych ludzi z parku maszyn usłyszeliśmy, że Ząbik wprowadził spokój i cieszy się ogromnym szacunkiem wśród współpracowników. Nie ma wątpliwości – 77-latek był jednym z głównych architektów brązu, który Apator zapewnił sobie po dwumeczu z TAURON Włókniarzem Częstochowa.
Lambert ze zmianami, spokój w sprawie Dudka
Brytyjczyk Robert Lambert zakończył sezon 2023 w PGE Ekstralidze ze średnią 1,902. Nie udało mu się również włączyć do walki o medale w SGP. Sam doskonale wie, że musi być lepszy, jeśli chce zawiesić na szyi medal mistrzostw świata i bardziej pomóc Apatorowi. Tymczasem w przerwie między rozgrywkami gruchnęły informacje o zmianach w teamie „Lambo”. Główny mechanik Kamil Antoniewicz odchodzi do Leona Madsena, a z Lambertem będą pracować Wojciech Zieliński i Krzysztof Studziński, kojarzeni ostatnio z ekipą Maxa Fricke’a. Żużlowiec i poddany Jego Królewskiej Mości wierzy, że przeniesienie warsztatu do Torunia przyniesie poprawę. W klubie zdają się podzielać tę wiarę, bo on również zostaje na Motoarenie przynajmniej do 2025 roku.
W Toruniu panuje spokój w temacie Patryka Dudka. Żużlowe media rozpisują się na temat przyszłości wychowanka Falubazu, ale z informacji naszego dziennikarza wynika, że niczego konkretnego nie ustalono. Na ten moment władze Apatora chcą zobaczyć, jak „Duzers” spisze się w sezonie 2024, bo jego kontrakt nie należy do najniższych, a poziom sportowy podczas kampanii 2023 nie był zadowalający. Podobnie zresztą można podsumować występy Pawła Przedpełskiego, którego wersja sprzed awansu do SGP byłaby w Toruniu bardzo mile widziana.
Na koniec jeszcze słów kilka o Wiktorze Lamparcie. Zawodnik U24 Apatora miał na początku kampanii spore problemy. Jak sam później przyznał, wyczerpała się formuła współpracy z Rafałem Trojanowskim. Po rozstaniu z menedżerem, Lampart wyraźnie odżył. Wygląda na to, że postawił na swoim, bo w 2024 roku pojedzie na Wyspach Brytyjskich i wspomoże ekipę z Birmingham. Symbolem jego odrodzenia w drugiej części sezonu 2023 mógł być m.in. bieg nr 13 z Częstochowy, gdzie wspólnie z Emilem Sajfutdinowem przypieczętował medal dla Apatora.
Apator i odwieczne pytanie – co z tymi juniorami?
29 kwietnia 16 lat skończy Antoni Kawczyński. To kolejna nadzieja kibiców z Torunia na wzmocnienie pozycji młodzieżowych. Choć trener Marcin Kowalik osiągnął konkretne sukcesy z drużyna 250cc (postępy zrobili m.in. Ksawery Słomski i Bartosz Derek), to jednak w pierwszej drużynie, formacja juniorska wciąż pozostaje piętą achillesową. Mimo wszystko zdecydowano się na przedłużenie umowy z Krzysztofem Lewandowskim. Dla tego zawodnika współpraca z Piotrem Baronem może być ostatnią szansą na eksplozję talentu. Pozostaje pytanie, czy menedżerowi uda się dotrzeć do młodzieżowca, który ostatnimi czasy potwornie dołował. Apator tego potrzebuje.
Sezon 2023 był dla Apatora pełen wzlotów i upadków. Były spektakularne mecze z Platinum Motorem Lublin, ciekawe dwumecze z GKM-em i gorzowską Stalą w fazie zasadniczej, niewytłumaczalne porażki (chociażby z osłabioną Fogo Unią Leszno i rewanżowy półfinał z potwornie przetrzebioną Betard Spartą Wrocław), ale koniec końców to zdeterminowana ekipa Jana Ząbika sięgnęła po medal, na który w Toruniu czekano od sezonu 2016. Dziewiętnasty krążek w historii trzeba zapisać po stronie sukcesów, zwłaszcza przy tylu problemach z formą seniorów i praktycznie zerowym wsparciu ze strony młodzieży.
Piotr Baron ma przynieść ze sobą skuteczność na własnym torze, widowiskowe spotkania i co być może najistotniejsze dla kibiców z Torunia – okrągły, dwudziesty medal w historii klubu. Władze Apatora zdecydowały się na utrzymanie składu. Stwierdziły, że nie warto sięgać głęboko do kieszeni, aby pozyskać Jasona Doyle’a, nie warto również poświęcać wychowanka Przedpełskiego dla Andrzeja Lebiediewa, którego kampania w barwach krośnieńskich Wilków była co najwyżej średnia. Czy to słuszny kierunek? Jak mawiają co poniedziałek dziennikarze Eleven Sports – wszystko zweryfikuje tor.
Konrad Marzec
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!