Okno transferowe zakończyło się w ubiegły wtorek. O ile część zawodników może cieszyć się z nowych kontraktów, to inni w dalszym ciągu muszą szukać swojej szansy. Niewykluczone, że niektórzy poczekają do wiosny.
Jednym z zawodników z taką umową jest Adrian Gała. Wychowanek Startu Gniezno ostatecznie związał się z Energa Wybrzeżem Gdańsk. Wcześniej mówiło się o możliwym angażu do macierzystego zespołu, lecz jak poinformował prezes klubu, jego oczekiwania finansowe zdecydowanie przewyższały możliwości klubu. Sam zawodnik też nie chciał wybrać najniższego poziomu rozgrywkowego, gdyż w poprzednich latach pokazywał, że jest w stanie solidnie punktować na zapleczu PGE Ekstraligi.
– Nie chciałem na siłę wiązać się z klubami 2-ligowymi. Znam swoją wartość i wiem, że potrafię ścigać się na dobrym poziomie. Postanowiłem trochę poczekać, być cierpliwym. Zacznę sezon w marcu i chcę pokazać się z dobrej strony działaczom. Zobaczymy, gdzie znajdzie się dla mnie miejsce w 1. lidze. Czas pokaże – powiedział sam zainteresowany dla trojmiasto.pl.
W sezonie 2022 Gała bronił barw właśnie klubu z Gdańska. Obie strony były osiągnęły wstępne porozumienie, lecz ostatecznie zawodnik zdecydował się wybrać ofertę z Poznania. To jednak było błędem, o czym mówi sam zawodnik. Energa Wybrzeże jednak nie żywi złej krwi do zawodnika. Pod koniec tegorocznego sezonu 28-latek regularnie pojawiał się na stadionie im. Zbigniewa Podleckiego na treningach. Nie wykluczone, że w przyszłym roku zobaczymy go też w składzie drużyny.
– Żałuję, że odszedłem z Wybrzeża, bo czułem się tu bardzo dobrze. Te problemy były nakręcane przez media i innych zawodników. Spowodowało to jednak, że odszedłem z Gdańska. Potem już na spokojnie przeanalizowałem wszystko w lutym i żałowałem, że zrobiłem taki krok. Trudno znaleźć drugi taki klub, jak Wybrzeże, gdzie czuć wsparcie na każdym kroku od ludzi pracujących w klubie. Nie ukrywam, że chciałbym wrócić. To jeden z moich celów. Wiem, że rok temu postąpiłem głupio. Z tego miejsca chciałbym przeprosić prezesa Tadeusza Zdunka i kibiców. Czasu już nie cofnę, ale zobaczymy co przyniesie przyszłość. Chcę po prostu pokazać się z jak najlepszej strony w marcu – dodał.
Tegoroczny sezon w jego wykonaniu był dość słaby. Już po pierwszych treningach Tomasz Bajerski odsunął go od składu, a w inauguracji rozgrywek szansę otrzymał Adrian Cyfer. Później jednak mogliśmy oglądać już Gałę i zaczął od falstartu. W Ostrowie Wielkopolskim kibice mogli zobaczyć tego zawodnika, którego by chcieli cały czas. Jak się później okazało, był to jeden wyskok w rozgrywkach. Mimo tego nie oszczędza on na sprzęcie i do kolejnego sezonu szykuje się tak samo jak do poprzednich lat.
– Co roku wiele inwestuję w sprzęt. Pomimo tego, że miałem teraz gorszy sezon, to stanąłem na głowie, by przyszykować się do 2024 roku, jak najlepiej. Właściwie cały sprzęt mam nowy. Motocykle są już niemal złożone. Nic tylko czekać na wiosnę i na wyjazd na tor – zakończył Adrian Gała.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!