Unia Leszno w ostatniej kolejce, pokonała na swoim domowym obiekcie ZOOleszcz GKM Grudziądz 55:35. Co prawda walka o utrzymanie trwa, natomiast to zwycięstwo zdecydowanie przybliża Unię nie tylko do utrzymania, ale również do fazy play-off.
Kołodziej dalej odczuwa skutki kontuzji
Pamiętamy, że Janusz Kołodziej uległ kontuzji 4 czerwca w domowym spotkaniu przeciwko Stali Gorzów. Zawodnik był bardzo poobijany i miał pęknięte dwa żebra. W pomeczowym wywiadzie dla klubowej telewizji przyznał, że zarówno on jak i powracający po kontuzjach koledzy z zespołu odczuwają skutki swoich urazów. -Podejrzewam, że cała nasza trójca łącznie z Nazarem, nie jest gotowa jeszcze w 100% do startów. Ja do dzisiejszego dnia, rano jak wstaję to mam ból żeber. Natomiast jeździć mogę normalnie i to jest dla mnie najważniejsza informacja, bo tego potrzebowałem jak powietrza, więc bardzo się cieszę, że mogłem wrócić do drużyny i jej pomóc-
„Kamień z serca spadł”
Nie jest tajemnicą, że Unia Leszno przed tym meczem była w bardzo ciężkim położeniu. Na swoim koncie mieli zaledwie 6 punktów i realnie groził im spadek z najwyższej klasy rozgrywkowej. W związku z tym zawodnicy odczuwali na sobie presję, by jak najlepiej się pokazać i skończyć obecny sezon na jak najwyższej pozycji. -Kamień z serca spadł, że aż zadudniło, bo naprawdę przez cały tydzień mocno to przeżywamy i przygotowujemy się, jak najlepiej potrafimy. W każdy dzień były nerwy, a ja mam wrażenie, że na drugie imię mógłbym mieć galareta. Nie ukrywam, że każdy bieg był dla mnie bardzo nerwowy, ponieważ dobrze wiedziałem, jaka jest waga tego spotkania. Na szczęście nasi kontuzjowani koledzy mogli nas dziś wspomóc i cała nasza drużyna pojechała dzisiaj najlepiej, jak mogła w dyspozycji, w której na chwilę obecną jesteśmy. Po prostu cieszymy się jak dzieci- dodał po meczu Kołodziej.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!