Niedawno Jan Ząbik mógł się cieszyć z pierwszego zwycięstwa po powrocie do PGE Ekstraligi. Zaś we Wrocławiu Apator Toruń poniósł sromotną klęskę.
Przez ostatnie lata legenda klubu spełniała się w roli trenera młodzieży, szczególnie tej na mini żużlu. W ostatnim czasie ciężko jednak liczyć na punkty właśnie formacji juniorskiej For Nature Solutions KS Apatora. Nie inaczej było w stolicy Dolnego Śląska, gdzie były ich trzy, a bieg młodzieżowy został przegrany podwójnie. Jan Ząbik liczy jednak, że ta passa wkrótce się zakończy, a juniorzy ponownie będą punktować dla całego zespołu.
– Roberta (dop. red. Sawinę) zawiesili na miesiąc, więc ktoś musiał pomóc drużynie. Ja kocham dzieci i jak robią wynik, to po prostu cieszy. Co do młodzieży to trzeba im pomóc. To właśnie w nich jest siła, bo nie da się ukryć, że jeśli nie będzie z nich pociechy, to nie będzie żużla. Nie będę ukrywał, mamy problem– powiedział po zakończeniu spotkania.
U niektórych widać światełko w tunelu
Zawodnikom z Torunia nie udało się wygrać drużynowo ani jednego biegu. Po ich stronie w programie zapisaliśmy jedynie trzy indywidualne zwycięstwa, które padły łupem Patryka Dudka. Niektóre gonitwy rozpoczynały się jednak po ich myśli, lecz na trasie dawali się mijać. O braku prędkości w swoich motocyklach mówił też Emil Sajfutdinow.
– Wrocław ma opanowany pierwszy wiraż do perfekcji. Potrafią wypuścić ten motocykl, a nasi trzymają go za sztywno, przez co wyprzedzali nas po zewnętrznej. Taki jest sport, Emil też dzisiaj zaliczył wpadki, ale on zawsze jest pewnym zawodnikiem. Dobrze pojechał Patryk Dudek, ale liczyliśmy trochę mocniej na Lamberta. Też zdobył siedem punktów, jak Emil a obaj prowadzili biegi. Stracili pozycję po swoich błędach, a ten, kto robi ich mniej, to wygrywa. Z innymi jest loteria – dodał.
Przez kontuzję Wiktora Lamparta do składu musieli wskoczyć niedoświadczeni zawodnicy. Podczas meczu w Toruniu byli to Nicolai Heiselberg oraz Emil Pørtner, lecz ten drugi zaledwie dwa dni później doznał groźnego urazu. Wobec tego we Wrocławiu więcej szans na jazdę otrzymał 18-latek z kraju Hamleta. Co prawda zdobył on dwa punkty, lecz to nie pokazuje, że mimo braku objeżdżenia z najlepszymi nie odstawał od nich poziomem, a starał się nawet nawiązywać z nimi walkę.
– Nicolai odjechał bardzo fajny mecz. Co prawda zdobył tylko dwa punkty, ale był blisko i zaprezentował się ładnie na tle dużo bardziej doświadczonych zawodników. On potrzebuje by w niego zaufać i trzeba dać mu szansę – wypowiedział się o toruńskiej „perełce”.
Zespół For Nature Solutions KS Apatora napakowany jest największymi gwiazdami. To jednak zdaje się na nic, a drużyna może w dalszym ciągu nie awansować nawet do fazy play-off! Kluczowy będzie najbliższy pojedynek na MotoArenie, na którą przyjedzie ekipa Cellfast Wilków Krosno. Oni także będą podwójnie zmotywowani, gdyż tylko wygrana przedłuża ich szansę na utrzymanie się w PGE Ekstralidze. Takiego scenariusza nie zakłada jednak szkoleniowiec „Aniołów”.
– Teraz jedziemy z Krosnem o play-offy. Musimy wygrać i nie ma innej opcji – zakończył krótko i dosadnie Jan Ząbik.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!