W piątkowym pojedynku we Wrocławiu zespół Cellfast Wilków Krosno zdołał zdobyć zaledwie 28 punktów. Po meczu o rozmiarach porażki i nie tylko porozmawialiśmy z Ireneuszem Kwiecińskim.
Jeszcze przed meczem nie było wiadomo czy krośnianie przystąpią do niego w pełnym zestawieniu. Dzień wcześniej bowiem z powodu choroby start w Wielkiej Brytanii opuścił Krzysztof Kasprzak. Jak się dowiedzieliśmy, jednak nie było przeciwwskazań, by wicemistrza świata z 2014 roku zabrakło we Wrocławiu. – Trochę się poturbował i jakoś to wszystko wyglądało. Tak naprawdę w tym żużlu trzeba się spiąć pięć razy po minucie. Nawet ktoś się nie czuje za dobrze, to myślę, że w ważnych momentach, potrafi się po prostu spiąć na ten krótki czas. Myślę, że większym problemem byłoby podróż – powiedział szkoleniowiec Wilków.
Do meczu podeszli z marszu
Z uwagi na zawieszenie licencji toru w Krośnie, zespół musiał inaczej się przygotować do pojedynku we Wrocławiu. Jak się okazuje, sytuacja była tak dynamiczna, że beniaminek PGE Ekstraligi przystąpił z marszu. Zawodnicy startowali jedynie w ligach zagranicznych czy DMPJ-ach. – Mieliśmy akurat taką sytuację, że nie za bardzo mogliśmy potrenować. Przystąpiliśmy więc niejako z marszu do tego spotkania. Młodzi zawodnicy jeździli w zawodach młodzieżowych, natomiast Andrzej miał Szwecję po drodze. Natomiast w Polsce nie było okazji potrenować. Pracujemy nad tym, żeby to zmienić – opowiedział Ireneusz Kwieciński.
OGLĄDAJ SPEEDWAY GRAND PRIX CZECH W EUROSPORT EXTRA W PLAYER.PL
Do kolejnego meczu na domowym torze pozostało jeszcze sporo czasu. Działacze jednak robią wszystko by jak najszybciej uporać się z problematyczną nawierzchnią. Dowodem na to jest angaż Grzegorza Węglarza, czyli nowego toromistrza klubu. Nie wiadomo jednak kiedy licencja toru zostanie przywrócona. Dlatego też krośnianie mają w planach treningi na innych torach. – Dobrze, że tego czasu do meczu u nas jest dość sporo. Uporamy się z torem i zdążymy na nim potrenować. Natomiast do kolejnego meczu wyjazdowego prawdopodobnie zafundujemy sobie trening na jednym z obcych torów – dodał w rozmowie z naszym portalem.
Z pewnością stadion w Krośnie teraz będzie pod szczególnym wzrokiem zarówno rywali, jak i władz ligi. Przypomnijmy, że Cellfast Wilki zostały ukarane za tor na meczu z ebut.pl Stalą Gorzów, a konsekwencją jest zawieszenie toru, 150 tysięcy kary oraz zawieszenie naszego rozmówcy i toromistrza. Nie mają jednak obaw, aby kolejne mecze nie mogły się odbyć na torze przy ulicy Legionów. – Nie dopuszczam czegoś takiego, jak nie przywrócenie licencji. Wiemy, że jest ciężko, bo to nie tylko nasz tor sprawia problemy, ale zrobimy wszystko, co w naszej mocy. Mamy wiedzę, gdzie mniej więcej leży problem. Przepracujemy tak ten czas, że nie wyobrażam sobie, żebyśmy nie mogli jeździć u siebie na torze – skwitował dość dosadnie.
Są powody do przemyśleń
Podczas całego meczu we Wrocławiu Cellfast Wilki Krosno zgromadziły zaledwie 28 punktów. W ich szeregach próżno szukać trójek, gdyż jedyną przy swoim nazwisku zapisał Andrzej Lebiediew, po kapitalnym widowisku w biegu dziesiątym. Po rozmowie z trenerem można było dojść do wniosku, że gościom z Podkarpacia zabrakło prędkości, a porażka u lidera PGE Ekstraligi była wkalkulowana. – Andrzej zaczął ten bieg z wysokiego „c”. Wynik mówi sam za siebie. Jedna trójka też. Ciężko powiedzieć, że to był dobry wybór. Męczyliśmy się we Wrocławiu. Ciężko było się dopasować, do tego przegrywaliśmy starty. Jak w końcu się udało, to przegrywaliśmy na trasie. Musimy sobie zdać sprawę, jakie zmierzyły się drużyny. Drużyna, która walczy o utrzymanie i drużyna, która walczy zupełnie o coś innego. Więc może nie powinniśmy tak mówić, ale może tak bardzo prawdopodobne było to, że wygra Wrocław – zaznaczył Ireneusz Kwieciński.
Porażka na Dolnym Śląsku była drugą najwyższą w tegorocznej odsłonie PGE Ekstraligi. To może dawać sporo do myślenia, lecz szkoleniowiec ma nadzieję, że w kolejnych meczach los się odwróci, a Wilki wrócą na właściwe tory. – Martwi mnie może troszeczkę rozmiar tej porażki. Zawsze to wygląda lepiej jak przyjezdni robią troszkę więcej punktów niż z dwójką z przodu. Myślę, że kolejne mecze, także wyjazdowe, które nadchodzą, to będą mecze, w których będziemy walczyć już konkretnie o coś – zapowiedział w rozmowie z naszym portalem.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!