Wszyscy byli pewni, że For Nature Solutions Apator odniesie komfortowe zwycięstwo nad bardzo osłabioną Moje Bermudy Stalą Gorzów. Rzeczywistość bardzo zweryfikowała te prognozy. Gorzowianie otarli się o zwycięstwo. Fenomenalnie zaprezentował się Bartosz Zmarzlik.
Rozczarowanie w Toruniu
For Nature Solutions Apator Toruń podchodził do ćwierćfinałowego meczu z Moje Bermudy Stalą Gorzów w roli zdecydowanego faworyta. Gorzowianie byli osłabieni brakiem Martina Vaculíka i Andersa Thomsena. Mimo to zdołali wywieźć z Torunia fantastyczny rezultat. Po meczu trener gospodarzy Robert Sawina nie krył rozczarowania takim obrotem spraw. – Liczyliśmy na dużo większą wygraną. W tej chwili będziemy analizować, co poszło nie tak. Jedynym usprawiedliwieniem może być to, że tor był przygotowany inaczej niż zwykle. Z powodu deszczu musieliśmy zakryć tor i nie mogliśmy go przygotować tak, jak chcieliśmy. Aczkolwiek uważam, że przez 15 wyścigów trudno było się nie dopasować do tego toru. Stal przyjechała zdeterminowana, jechali bez wielkiego stresu, pojechali najlepiej jak potrafią. Świetnie wykorzystali rezerwy – powiedział nam Sawina. – Wydaje mi się, że wygrana w ostatnim wyścigu to jest kolejny cud w Toruniu. Startował tam fantastyczny dzisiaj Bartosz Zmarzlik. Patryk Dudek stanął na wyżynach swoich umiejętności i dał nam zwycięstwo – dodał.
Czy jedzie z nami Holder?
To spotkanie było kolejnym zawalonym przez Jacka Holdera meczem. Szczególnie boli fakt, iż w zawodach indywidualnych czy reprezentacyjnych Australijczyk radzi sobie świetnie. – Jack z pewnością bardzo chce wygrywać. Jednak zawody indywidualne mogą nie budzić w nim takiego obciążenia jak liga. To może być zawodnik turniejowy, ale liczę, że znajdzie rozwiązanie tego problemu i w lidze będzie prezentować się tak dobrze, jak w zawodach indywidualnych. Patrzymy teraz przez pryzmat zawodów SoN czy Grand Prix Challenge. Jest nam smutno, że to tam, a nie w lidze widzimy najlepszego Jacka. Myślę, że jest to jakiś skutek blokady psychicznej, która objawia się w PGE Ekstralidze. Trudno też z nim wypracować coś nowego, ponieważ on tu przyjeżdża jako gość i po meczu odjeżdża. Nie ma go w Toruniu poza dniem meczowym – komentuje postawę swojego zawodnika Sawina.
Postawa młodszego z braci była tak rozczarowująca, że sztab szkoleniowy zdecydował o stracie Lewandowskiego w biegu 14., a nie jak wielu zakładało Jacka Holdera. Robert Sawina przyznaje, że ta decyzja nie była trudna. – W biegu 12 Lewandowski wyglądał dużo lepiej od Holdera. Ta bezpośrednia konfrontacja sprawiła, że decyzja o starcie Krzysztofa nie była trudna. Postawiłem na lepszego w tamtym momencie zawodnika – tłumaczy nam trener Apatora.
Problemy w końcówce zawodów
Gwoździem do trumny Jacka Holdera była jednak końcówka zawodów. W dziesiątej gonitwie pod taśmą stali Patrick Hansen, Mateusz Bartkowiak, Robert Lambert i właśnie Australijczyk. Na pół minuty przed końcem czasu dwóch minut Holder odjechał od taśmy, żeby zmienić motocykl. Cały proces wyglądał jednak bardzo ślamazarnie, w efekcie Jack nie zmieścił się w regulaminowym czasie. – Motocykl Jacka zdefektował, czasu było za mało, żeby zmienić maszynę. Była to żenująca sytuacja, bo to jednak zawodnik, który aspiruje do grona najlepszych, co potwierdził w Glasgow – mówi Sawina.
Jednak to po dwunastym wyścigu toruńscy fani pożegnali Holdera gwizdami. Australijczyk w biegu z Krzysztofem Lewandowskim, Oskarem Huryszem i Wiktorem Jasińskim przyjechał… trzeci. I momentami zbliżał się do niego jadący na ostatniej pozycji Hurysz. – Liczyliśmy na jego bardzo dobry występ, zwłaszcza że tor był dopasowany do Jacka Holdera, bo on lubi jeździć na lekko twardych torach. Efekty widzieliśmy wszyscy, jesteśmy rozczarowani jego postawą. Gdyby on pojechał na swoim poziomie, to mogłoby to dużo inaczej wyglądać – podsumował występ Australijczyka.
Perspektywy na rewanż w Gorzowie
Rewanżowe spotkanie w Gorzowie już w najbliższą niedzielę. Apator w ostatnich latach na Jancarzu prezentował się nieźle więc kibice Aniołów mogą mieć nadzieję na dobry wynik swoich ulubieńców. – Liczę, że w Gorzowie my będziemy drużyną, która się postawi i pokaże charakter. Bardzo wierzę w ten zespół. Wierzę w każdego zawodnika, który startuje w naszych barwach. Jak wiemy te play-offy mają taki a nie inny układ. Myślę, że zwycięstwo dzisiaj da nam awans i w Gorzowie pojedziemy o jak najlepszy rezultat – zakończył rozmowę z naszym portalem Sawina.
Zwrot za pierwszy zakład do 110 PLN z kodem SPEEDWAYNEWS -> sprawdź szczegóły!
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!