Tai Woffinden znakomicie czuje się na praskim stadionie i potwierdził to w sobotniej Grand Prix Czech. Brytyjczyk przyznaje, że tor na Markecie jest po prostu wymagający i trzeba umieć na nim jeździć.
Żużlowy weekend toczył się pod znakiem turniejów SGP i SGP2 w Pradze. Obie imprezy nieco rozczarowały, zwłaszcza rywalizacja młodzieżowców, która odbywała się na szalenie wymagającym torze. Dzień później było lepiej, ale tor w Pradze, jak to często bywa, nie należał do najłatwiejszych.
Dla Woffindena było to szóste miejsce na podium, a trzeci raz była to druga lokata. Popularny „Woffy” wygrywał w latach 2013-2015. Brytyjczyk zażartował sobie ze swojej recepty na dobre wyniki w stolicy Czech. – Tor jest tutaj zwykle wymagający i wyboisty, więc żeby wygrywać, trzeba mieć sporo jaj.
Po problemach z początku sezonu trzykrotny Mistrz Świata łapie wiatr w żagle i sam przyznaje, że czuje się coraz szybszy. – Turniej w Gorican nie potoczył się po mojej myśli, a ostatnio udało się awansować do półfinału, ale ogólnie wynik też było bez szału. W Pradze chciałem wystąpić w finale i myślę, że osiągnąłem dobry wynik. Fajnie, że widać progres, bo dobrze czuć, że idziesz w dobrym kierunku – powiedział podczas konferencji prasowej po zawodach.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!